w jednym wyścigu poprawiłem się o ponad sekunde, awansowałem o 3 miejsca i zdobyłem trofik, miód! 2:57,500 chyba nie ma się już czego wstydzić. Zmieniłem kilka niuansów, przede wszystkim bardzo dokładnie pierwszy sektor, delikatnie operująć gałką aby jak najmniej było słychać pisk opon, tam gdzie można to wcale. Poza tym przy opuszczaniu pierwszego tunelu należy idealnie trafić. No i żółty i czerwony zakręt wymasterować. Oczywiście nie zrobiłem w 100% tych rzeczy ale jest progres Dodam, że przypadkiem wyszedł delikatny "zrywodrift" przy najechaniu na ten przeklęty żółty zakręt i to dało mi przewagę nad wcześniejszym swoim duchem, który starał się jechać po linii. Z tym czasem już nieźle widać jak jedzie na tym zakręcie Czaku i można się tym posiłkować.