Znalazłem w internecie:
"Dowiedziałem się dziś, że na południu USA istnieje zwyczaj wsypywania solonych orzeszków ziemnych do butelek i puszek różnych napojów (głównie Coca Coli i Dr Peppera). Chociaż według informacji w internecie jest to już odrobinę wymarła tradycja i użytkownicy prędzej opowiadają w tym kontekście o swoich ojcach i dziadkach niż o sobie.
Spragniony Amerykaniec podchodził do automatu z napojami, zamawiał sobie butelkę ulubionego napoju oraz paczkę solonych fistaszków. Po wypiciu kilku łyków w butelce robiło się wystarczająco miejsca, by można było wsypać do środka zawartość paczuszki.
Produktem takiego działania jest nieco rozgazowany, trochę mniej słodki napój, którego każdy łyk kończy się słonym chrupaniem. Przeczytałem dziś o tym połączeniu i postanowiłem spróbować. Totalnie widzę, jak może się to podobać. W tej chwili mogę jednocześnie pisać ten tekst, pić i chrupać sobie fistaszki nie brudząc rąk, a samo doświadczenie smakowe też jest bardzo ciekawe, gdyż prażony, orzechowy aromat naprawdę dobrze komponuje się z nieco owocowym zapachem Dr Peppera.
Co prawda w Polsce tradycje związane z napojami gazowanymi mogą się wydawać dziwne, ale trzeba pamiętać, że na południu Stanów Dr Pepper jest dostępny od 120 lat. Kiedy Teksańczyk chce się zimą poczuć nostalgicznie, podgrzewa ten napój w garnku, a potem przelewa do kubka."