Gra podczas prologu już powoduje opad szczeny. Zapieprzam koniem z sarenką na zadzie tak szybko, jak tylko się da. Pędzę wzdłuż rzeki nagle yeb w drzewo. Sarna na glebie, bohater na glebie, koń wpadł z impetem do rzeki... cudo, a to dopiero prolog
szkoda, że musiałem dziś do pracy wstać, ale urlop na piątek zaklepany.