Bo BioShock to nie jest FPS
Tzn... niby jest, ale ja tej gry tak nie traktuję i podchodząc do niej w ten sposób człowiek się zawiedzie. Wydany ostatnio BioShock: Infinite znacznie bardziej przypomina typowego FPSa.
BioShock 1 ma fajny klimat jak się nie strzela tylko nap....arza wrogów kluczem. To czy ich trafiasz widać lepiej niż w innych FPSach bo mają pasek z HP nad głową, coś czego Quake, Unreal, Battlefield czy Call of Duty nie mają.
Jeżeli szperanie Cię nie interesuje, to w BS się zanudzisz na śmierć, bo to trochę jak by główna atrakcja gry. Dla mnie ulubiony aspekt w pierwszym BioShocku który stanowi o jego sile w moich oczach. Coś czego mi STRASZNIE brakowało w Infinite.
Ale odczuwam to pewną sprzeczność. Masa ludzi narzeka, że nowoczesne FPSy mają 2 bronie, jeden korytarz prowadzący do celu i nie wymagają od gracza przeszukiwania lokacji w celu znalezienia ammo czy innych itemów. BioShock daje nam właśnie takie trochę oldschoolowe uczucie oferując możliwość noszenia wielu pukawek jednocześnie, zmusza do owego scavengingu jak za starych dobrych lat, a wszystko to okraszone naprawdę przyjemną grafiką, genialnym designem artystycznym, interesującym pomysłem uniwersum oraz naprawdę dobrą fabułą. To sprawia, że Ty jako sympatyk starszych i bardziej wymagających gier, powinieneś się poniekąd w BS1 zakochać. Jestem szczerze zaskoczony i nie bardzo rozumiem Twoje rozczarowanie.