Nie zgodzę się z Gri, przynajmniej nie w pełni.
Poruszasz kwestię koncepcji Songbirda i wiem o co Ci tutaj chodzi ale spytam tak: jeżeli to takie ważne to czemu BS:I sam nie prezentuje nam lepszego omówienia owej kwestii?
Seria słynie ze smaczków, więc wypada znać poprzednie części. A jak to się ma do pierwszego BioShocka - kto nie grał w System Shocki ten też nie "widzi" wielu rzeczy? Jakieś przykłady? Bo ja np nie grałem a chciałbym wiedzieć co mnie ominęło, boś mnie teraz zaciekawił.
Tak samo nie bardzo wiem co dokładnie masz na myśli poprzez "historie spotykają się w kilku istotnych miejscach". Wymienił byś owe miejsca, bo nie wiem czy dobrze rozumiem owe 'spotykają się'.
Postawię odważne założenie, że nowy MGS Rising, mimo że jest bardziej szalonym spinoffem i kompletnie inną grą niż reszta serii, ma prawdopodobnie więcej wspólnego (pod względem fabuły, postaci, smaczków etc) z poprzednimi częściami swojej serii niż BS:I ze swoimi. Znajomośc serii MGS jest imho ważniejsza w Rising niż znajomość poprzednich BSów.
Jak by odpalić obie gry jednocześnie komuś kto nigdy w nie nie grał to stwierdził by, że na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie i różnią się jedynie wyglądem otoczenia po którym się poruszamy. Jak pisałeś, historie są zawsze unikalne i jedyne co łączy owa serię w całość to pewne założenia świata (jak np fakt, że musi być zdobywanie mocy, looting otoczenia, audiobooki).
tl;dr
Imho można spokojnie grać w Infinite jako pierwsze. Kilku drobnych smaczków się nie wyłapie, prawda, ale nie zmieni to odbioru gry tak diametralnie, by zmuszało nas do grania w serię według kolejności.