Tak w ramach pieprzenia, to moje sprzedane miesiąc temu Grande Punto zasłużyło na posta. Prawie 11 lat, blisko 130k km i tylko jedna awaria uniemożliwiająca normalnie kontynuowanie jazdy - padł wysprzęglik, samochód dojechał na własnych kołach do serwisu. Bo i (pomijając dostawę) lawetowany był tylko raz, kiedy zapomniałem o sobotnim targu na miejskim placyku. Porysowany przez jakiegoś ch.uja tydzień po zakupie, zbierał potem kolejne rysy (też przez moje błędy), ale dobrnął do sprzedaży bez wymiany części karoserii, a co lepsze nadal jako aktualny model (trochę beka z Fiata). Akumulator zmieniany raz, tarcze z przodu raz. Wymieniałem daszek przeciwsłoneczny i tylną lampę - ze złomu, groszowe sprawy.
Naprawdę udany model i szczęśliwy egzemplarz.