-
Postów
9 509 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Mustang
-
Up GTI? Mini? Albo ostatnie Polo GTI używane? Masz automat, dobry silnik benzynowy, a równocześnie zabawkę i lepszy deal niż nowe auto.
-
Przy okazji krótkiego pobytu w Houston miałem okazję wypożyczyć samochód i przejechać się nieco ponad 100 km po okolicy. Z wypożyczeniem nie szalałem, miałem niedużo do przejechania, mało czasu, a temperatury były zimowe - muscle cara zostawiam sobie na inną okazję. Dostałem Kię K4, czyli coś w rodzaju nowego Ceeda w sedanie. Samochód w porządku, trochę biedna wersja bez automatycznej klimy, ale miał światła LED i naprawdę duży ekran z bezprzewodowym CarPlay (zawsze super rzecz, żeby w nieznanym aucie od razu poczuć się u siebie). Jeździło się tym bardzo łatwo i podobnie jak moim Golfem, trochę gorsze prowadzenie i nieco tańsze materiały, ale naprawdę ok. Fajny design, na pewno auto wygląda nowocześnie, zarówno na zewnątrz jak i w środku. Ciekawszy był sam aspekt jazdy w USA. Mam pewne doświadczenie z Kanady i Meksyku, więc choć szoku nie było, zawsze to coś nowego. Houston to rozległe miasto pełne autostrad, gdzie samochód oczywiście króluje i gdzie nie chodzi się pieszo. Pick-upy i SUVy to norma, przez co jadąc zwykłą osobówką zdecydowanie można odczuwać pewien dyskomfort i nie czuć się szczególnie bezpiecznie. To wrażenie potęgują jeszcze ciężarówki nieograniczone bynajmniej do europejskiego limitu 90 km/h. Dość relaksujące jest za to podejście do ograniczeń prędkości, nie widziałem fotoradarów, większość samochodów lekko przekracza prędkość, tak do 80 mph na tych miejskich autostradach, ale raczej nikt nie szaleje, nie spotkałem aut jadących przykładowo 100 mph. Raczej dostosowywałem się do prędkości lewego pasa, która była dość żwawa, ale też daleka od realiów niemieckich. Bardzo słaby jest za to oczywiście brak powszechnego zwyczaju jazdy prawym pasem. Regularnie spotyka się na lewym pasie wolniej jadące pojazdy, których kierowcy mają kompletnie gdzieś co dzieje się za nimi, przez co w porównaniu do Europy mam wrażenie większego chaosu związanego ze skakaniem z pasa na pas, wyprzedzania prawą stroną, a samych pasów bywa czasem nawet 5. Ogólnie spoko było się przejechać w cieniu wieżowców, fajnie byłoby też pojeździć więcej i czymś bardziej amerykańskim przy następnej okazji.
-
Nie miałem dużo czasu, odwiedziłem tylko główną atrakcję miasta, czyli Space Center Houston. W kolekcji mają masę interesujących eksponatów związanych z eksploracją kosmosu i wyprawami na księżyc. Autentyczny Boeing 905 z repliką promu na plecach, rakieta Saturn V z programu Apollo, liczne skafandry, łazik, kamień z księżyca dostępny do dotykania, centrum szkolenia astronautów czy dawne centrum kontroli lotów to tylko niektóre z atrakcji. Czy warto wybrać się do Houston tylko po to? Niekoniecznie, chyba, że jest się prawdziwym freakiem tematu. Czy warto zajrzeć będąc i tak w Houston lub zaplanować jako jednodniowy punkt programu tripu po USA? Zdecydowanie.
-
Teoretycznie może być to rozwiązanie bardziej awaryjne. Ale teoretycznie to nawet zwykła hybryda powinna być bardziej awaryjna niż klasyczna benzyna, a tymczasem przypadek Toyota vs Puretech pokazuje jak może to wyglądać. W praktyce np. skrzynia dsg stosowana w wersjach phev od VAG ma lepszą opinię niż skrzynia dsg ze zwykłych 1.4. Ale drogie jest zdecydowanie, generalnie wszystkie fabrycznie nowe phevy mają ceny z kosmosu i samym oszczędzaniem na paliwie się nie kalkulują.
-
Ja podobnie, może bym wziął GTE gdyby mi się mieścił w racie leasingu, ale cenowo to była zupełnie inna liga niż modele spalinowe lub miękkie hybrydy. Do tego te wersje phev mają wyjątkowo dużą utratę wartości, nowe kosztują więcej niż GTI, używane z kolei wychodzą podobnie jak zwykłe benzyny (przynajmniej jak oglądałem używki w Niemczech).
-
Patrzę test nowego Golfa GTE i przy zimowych temperaturach wycisnęli 110 km zasięgu na prądzie, a później rozsądne 7,3 litra przy pustej baterii (ja mam średnio 6,2 ze słabszym silnikiem i bez ciężaru baterii). Po załadowaniu, w trybie hybrydowym zrobili 140 km ze średnim spalaniem 0,7 litra i jeszcze bateria nie była zupełnie pusta. Moim zdaniem bardzo ciekawe wyniki, pod warunkiem posiadania gniazdka. Do tego Golfy GTE z 1.4 mają całkiem niezłą reputację i nie sprawiają podobno szczególnych problemów, co dobrze wróży aktualnej generacji z udanym 1.5.
-
Nie są kompletnie bez sensu, bo wybrane modele mają realne atuty, nawet jeśli ich sens finansowy jest generalnie jedynie efektem rozwiązań podatkowych w danym kraju. Ale nadal są to auta, które potencjalnie pozwalają na co dzień korzystać z auta jak z elektryka, a w trasie mieć komfort samochodu spalinowego. Nowe modele VAG mają realny zasięg na prądzie około 100 kilometrów, co naprawdę wygląda interesująco. Ciekawe rozwiązanie przejściowe na przejściowe czasy.
-
Mógł chociaż w zamian zaproponować przejażdżkę swoim autem
-
Możesz polemizować, napisałem imo, mnie tam się całkiem podoba ten vibe Lancera z przodu. Do tego nie napisałem, że to lepszy wybór, po prostu każda osoba rozważająca Captura, powinna wiedzieć o istnieniu bliźniaczego ASXa, który różni się nawet czymś więcej niż samym znaczkiem.
-
Tak, plus tam detale wyposażenia i wyglądu. To jeszcze zajrzyj na stronę Mitsubishi, ich ASX to też Captur, imo nawet lepiej wyglądający i z gwarancją na 5 lat.
-
Fajny YC to Lexus LBX, ale ceny już z innej ligi…
-
Ja poniekąd byłem fanem Audi, aż później miałem nowe Audi A3 przez 4 lata i mi przeszło. Od tego czasu traktuję Audi na równi z innymi popularnymi markami VAG jak VW czy Skoda - oceniam tylko konkretny model, nie dopłacę za sam znaczek. No dobra, jest jeden znaczek w koncernie do którego mam nadal słabość, ale to literki GTI, może kiedyś.
-
No nie wiem czy to takie oczywiste, Ioniq 5 N jest generalnie oceniany pozytywnie przez recenzentów, właśnie przez te tryby ze sztucznym dźwiękiem i symulowanymi zmianami biegów. Mnie też bardzo podoba się pomysł VW, żeby ten mały ID 2 GTI miał tryby symulacji starszych Golfów GTI. Moim zdaniem super sprawa, jednego dnia pobawię się w drodze do pracy Golfem GTI 1 (dźwięk, symulowane biegi, zegary), innego dnia inną generacją. Zawsze te fejkowe tryby można wyłączyć na codzień, natomiast jestem na tak, żeby się niby bawić. W końcu jesteśmy graczami i skoro sprawia nam motoryzacyjną frajdę patrzenie w ekran trzymając w rękach kawałek plastiku, dlaczego nie mielibyśmy się bawić kiedy symulatorem staje się nasze elektryczne auto.
-
Nie ma na forum żadnej nagonki, przecież sam regularnie zaczynasz te dyskusje. A sprzedają się w mniejszych ilościach niż UE oraz producenci zakładali i to jest oczywiste.
-
Diesle się zaczęły się sprzedawać, kiedy przestały być smrodzące i powolne. Typowy diesel w latach 80 nie jechał i interesował tylko taksówkarzy. Typowy turbodiesel w roku 2000 miał znacznie większy moment obrotowy niż benzyna o podobnej mocy, palił parę litrów mniej i do tego odznaczał się świetną trwałością. Nie wiem jaki jest cel tego porównania z elektrykami, przejście z benzyny na diesla dla nabywcy auta oznaczało tylko tankowanie innego paliwa, to zupełnie coś innego niż nabycie pierwszego elektryka.
-
Nie, ale jedna Xperia compact mi się zepsuła po gwarancji.
-
Ja bym trzymał na razie skoro się nie śpieszysz, najwyżej opuścisz jak znajdziesz chętnego żeby miał satysfakcję z wynegocjowania czegoś. Telefony miałeś, więc cena nie wydaje się kompletnie zaporowa.
-
Rany co za debile, samochód za dobry to nie biorę. Co do samego faktu nieoryginalnego lakieru też trochę beka, w poprzednim A3 przytarłem błotnik i był lakierowany, a wcześniej był robiony grill po kolizji z jelonkiem. Obie szkody minimalne, jedynie kosmetyczne, mające zerowy wpływ na cokolwiek po naprawie. Ludzie kupują kilkoletnie auta z przebiegami kilkudziesięciu albo kilkuset tysięcy kilometrów i oczekują cudów.
-
Ja grałem od europejskiej premiery, dwa xenony mi zdechły, później zephyr w elitce już nie sprawiał problemów. Ale nostalgię i tak mam największą do tych białych premiumów premierowych. Tylko to później dodali, na początku luksusem to był w ogóle dysk twardy na gierki Arcade. Ja wspominam jeszcze dziki zachód 2005-2007.
-
No pamiętam, ale żeby tak za bardzo nie słodzić, to X360 z gierką na płycie był głośny. Jeden z moich egzemplarzy (ofc, komu jeden egzemplarz X360 wytrzymał intensywne granie przez całą generację?) do tego dodawał wibracje od krzywo zamontowanej zaślepki napędu, wsadzałem poskładany papier żeby było ciszej. To były czasy Mniej ironiczne to serio czasy wczesnego X360 to były moje najlepsze growe lata, chociaż wynika to bardziej z etapu w życiu, niż z samego sprzętu czy dostępnych gier.
-
Podobnie, instalacja trwa dłużej niż pobranie, a później trzeba wkładać płytę żeby grać. Do tego poza wyjątkami jak Cyberpunk czy RDR, w pudełku nic ciekawego nie ma. Natomiast paradoksalnie fizyczne wydania są na premierę tańsze, plus można je odsprzedać. Więc jeśli ktoś olewa abonamenty, najtaniej kupować płyty i odsprzedawać.
-
Podejrzewam, że to psychologia i ludzie nie chcą żeby im wyliczać co mają zrobić. Pewnie wolą mieć satysfakcję, że sami wypytali na tyle, że udało im się zidentyfikować usterki, a potem skutecznie zbili cenę.
-
Na pewno lepiej dla graczy żeby uniknąć monopolu. A MS nie dziwię się, że kombinuje. I tak skończyły się czasy kiedy kupowało się konsolę, podłączało do TV, wsadzało fizyczny nośnik i grało. Granice między pecetami i konsolami się zacierają.
-
Hmm zamiast konsoli Xbox gama gotowych pecetów z brandingiem Xbox? W sumie w świetle tego, jak ostatnio wygląda rynek (wersje pro, tryby graficzne na konsolach, z drugiej strony ułatwienie tematu grania na PC, mniej babrania się z konfiguracją, achievementy) czemu nie. Myślę, że mnóstwo starszych graczy chętnie wyda dużo większą kasę niż cena przeciętnej konsoli, żeby dostać grafikę na najlepszym poziomie, ale równocześnie pozostawić sobie część konsolowego podejścia do tematu.
-
Bóg, Honor, PS5 amator