Ostatnio miałem okazję pierwszy raz prowadzić auto w Szwajcarii i było to jedno z gorszych motoryzacyjnych doświadczeń. Oczywiście alpejskie drogi mogą być wspaniałe, ale na autostradach połączenie surowych kar, licznych radarów i niskich, ciągle zmieniających się ograniczeń prędkości jest niesłychanie męczące. Bez żadnej przesady ograniczenia na trasie 200 km zmieniały się średnio co chyba 5 km. Autostrada 120, tunel 100, 120, tunel 100 - a nie, tylko krótki tunel - 120, obwodnica 80, 100, 70, 50, 80, 120... Tylko zabawa tempomatem co chwilę. Jak ktoś ma słabe auto bez tempomatu, coś w stylu mojego poprzedniego, to pozdro jeśli do tego dodać hamowanie na zjazdach i nagłe zmiany ze 100 na 120 na długim podjeździe. Bez porównania gorzej niż teoretycznie również "policyjne" Niemcy czy Francja.