Harbuz

Dead Island

OK. Zadajesz.

Ostatnio mam kolejną już "fazę" na Hirołsów. Całe święta graliśmy z kuzynami w III. Którą z IV, V i VI mi polecacie do ogrania w trybie kampanii? VI kusi mnie zamkiem z wodnymi stworzeniami, ale boję się że mi nie ruszy na http://www.notebookcheck.pl/Recenzja-Asus-Eee-PC-1015PN.41494.0.html

Lila to był rzeczywiście duży minus sezonu. Ale plusy ją przyćmiły. Zabójstwa religijne ok, ale młody Hanks to straszna c.i.p.ka i wszystko wyszło jakoś tak infantylnie/naiwnie.

o 3 sezonie chyba są najbardziej skrajne opinie. Mnie tam trzymał w napięci a bracia Prado z Miguelem na czele to bardzo ciekawy wątek. Do dziś pamiętam scenę jak . No i Skinner w postaci sub bossa też był całkiem spoko.

2>1=4>3>6=7>5

Panowie, kupiłem Rippera i teraz gra stała się o wiele prostsza Aż mam chrapkę na harda.

No ja mam plasma cuttera, line guna, javelina i force guna. miałem dylemat, którego z dwóch ostatnich wymienić na detonatora i padło na javelina. Nie wiem czy to dobra decyzja... Jestem w trakcie 10 chaptera.

Nie mam jakoś problemów z innymi grami nawet na hardzie. Jedynkę na normalu śmignąłem ginąc max kilka razy. No ale z dwójką mam spore problemy. Albo źle dobrałem bronie, albo za mało korzystam z telekinezy.

Jestem w 10 rozdziale, gram na normalu i mam wrażenie że gra jest zdecydowanie trudniejsza od pierwszej części. Ale to może przez to, że założyłem sobie, że nie będę kupować amunicji i apteczek w sklepach. Niestety złamałem się przed 9 rozdziałem i okupiłem się jak głupi przed spotkaniem twarzą w twarz z tą d.u.perą i Strossem. Mam cały czas za mało amunicji a co za tym idzie życie krąży mi wokół czerwonego i żółtego. Teraz jestem w 10 rozdziale i znowu mam za mało ammo i muszę chyba wczytać zapis z końca 9 bo tam był ostatnio sklep. W ogóle mam wrażenie, że w tej części Benche, Store'y i save'y są bardzo nieprzemyślanie rozlokowane. Gra ogólnie bardzo dobra, świetne akcje, dużo nowości względem jedynki tak w broniach jak i w przeciwnikach. Jest straszniej i bardziej dramatycznie niż w jedynce ale i więcej strzelania. Brakuje trochę tego hermetycznego miniuniwersum jakim była Ishimura no ale takie są prawa sequela. Na wielki plus "strusie". Dawno nie widziałem tak świetnie zaprojektowanych przeciwników.

Dead Space 2- jestem w 5 rozdziale. Bardzo dobra gra, bardzo przyjemnie się gra, główny bohater przemówił, różnorodne miejscówki, kilka nowych broni i wrogów (IMO trafionych w dziesiątkę), ciągle dobry klimat skupiający się bardziej wokół Unitologów, przyjemne walki z Bossami i akcje rodem z Uncharted. Wzorowy sequel jak na razie.

Ja zrobiłem mniej więcej coś takiego: To ostatnie to śledzie widziane od góry.

Brave [Merida Waleczna] (2012) - animacja od Pixaru. Ciekawe miejsce i czas akcji i ciekawa tematyka, którą ten film podejmuje. Średniowieczna? Szkocja, ruda księżniczka-chłopczyca przypominająca Magdę Gessler i jej trudne relacje z matką, która na każdym kroku stara się ingerować w życie córki. Typowa dla Disneya otoczka z piosenkami, moralizatorskimi dialogami, komicznymi postaciami (ojciec najlepszy), gadającymi zwierzętami i wzniosłym zakońćzeniem z obowiązkowym totalnym happy endem. Wszystko jak widać ok, ale jednak czegoś zabrakło a parę pomysłów na fabułę i postaci nietrafione. Nie ma szans z klasykami a'la Monsters Inc., Toy Story albo Bug's Life. No i rudzi mają happy end? WTF? Ale mimo wszystko mocne 7/10 Heat [Gorączka] (1995) - z cyklu "nadrabiamy zaległości". Nie będę się rozpisywał bo wszyscy pewnie znają film na pamięć. Napiszę tylko, że świetny scenariusz, świetna gra aktorska no a co najważniejsze dla kąsolomaniaków- akcje jak żyw wycięte z GTA IV (a raczej na odwrót). Widać, że twórcy wielkiej kradzieży aut inspirowali się w dużej mierze tym filmem. Jeśli Waszą ulubioną misją w grze była "Three Leaf Clover" to musicie koniecznie zobaczyć, ale ostrzegam, że prawdopodobine tak jak ja będziecie mieli ogromną ochotę wrócić do przygód Nico Bellica po obejrzeniu Gorączki. 9/10 Ted (2012) - typowy dla Setha McFarlana humor. Może nie w takim stężeniu jak w Family Guy ale i tak lepszy niż 90% obecnych komedii. Na plus dużo odniesień do pop-kultury tej obecnej jak i z lat 80/90, które zrozumie nawet średnio z nią obeznany cebulak (jak ja). Pod koniec film trochę stopuje i zaczyna się moralizatorstwo ale nie razi to jakoś bardzo. No i Mila Kunis. Na zachętę dla Setha żeby robił więcej filmów pełnometrażowych. 8/10

Chyba wziąłem drugi wynik z googla, ale sprawdzałem inne to praktycznie te same składniki i przygotowanie są we wszystkich. Już zrobiłem. Teraz czekam aż się przegryzą.

W tym roku robię śledzie po sułtańsku (z cebulą, rodzynkami i przecierem pomidorowym) i śledzie z sosem śmietanowo, korniszonowo koperkowym z jabłkiem. Te pierwsze to będzie eksperyment a pierwsze to sprawdzony przepis. Poza tym liczę na wiele niespodzianek ze strony babci i ciotki. Pierogi, zupa grzybowa, kapusta z grzybami i król stołu- sos grecki (może być nawet bez ryby).

Dwa bekony są chyba. Tzn. boczki.

Robię podobnie z frytkami i napojami. Jak jem coś niezdrowego, albo jak jem dużo to popijam wodą. Zdrowiej i człowiek bardziej się naje a i potem nie ma wyrzutów sumienia. Ale nie zostawiam i nie wyrzucam jedzenia. Za duży mam do tego szacunek.

Zjadłem w końcu Drwala. Bardzo dobry. Oczywiście to ciągle McDonald's ale to chyba kanapka, która najbardziej stara się odejść od utartego schematu. Bardzo dobry sos, chrupiący boczek i ciekawy dodatek w postaci placka serowego. CO do sytości to średnio. Miałem jeszcze potem ochotę na Zbójnicką ale szkoda mi było kasy. Innym razem. Edit: Cebulka na bułce mistrz!

Osobiście mam już trochę dosyć Grabowskiego. Przydałoby się trochę nowych aktorów, albo jakieś ciekawe powroty. Tak jak np. w Sępie: cieszę się że wraca Franek Kimono i Olbrychski.

Dokładnie. Chociaż wiem, że dla mnie Wesela nie przebije. Wesele to dla mnie film idealny, jeśli chodzi o grę aktorską, zdjęcia, dobór aktorów, dialogi, tematykę, humor ale jednocześnie obnażenie naszych wad. Wesele to taki nasz współczesny Miś przeniesiony z miasta na prowincję i doprawiony szczyptą goryczy.

Jest bardzo zacnie.

Panowie mam iść w tym tygodniu do maka i teraz już sam nie wiem co wziąć Drwala czy Zbója...

Jak dla mnie BE i GoT są bardziej skomplikowane niż TWD. Te dwa pierwsze optymalnie jest obejrzeć dwa razy żeby wyłapać wszystkie wątki. W zombiakach jakichś większych zawiłości nie widzę. Chociaż teraz motyw braci Dixon może sporo namieszać

TWD może i jest jednym z najlepszych obecnie emitowanych seriali, ale czy najgłębszym? Z tych co ja oglądam to Boardwalk Empire albo Gra o Srom są 10 razy głębsze. Dexter raczej nie. TWD to taka trochę opera mydlana w klimatach zombie apocalipse. Dialogi nie są jakieś głębokie ( a jeśli już chcą być głębokie to wychodzą im rozkminy moralne Shane'a albo irytujące narzekania Lori), charaktery też są jakieś takie miałkie. Ten serial opiera się głównie na zwrotach akcji i masakrze mięsa armatniego w postaci zombie i murzynów.