Harbuz

https://www.google.p...KEcvktQbz0oHwAQ Łodujufink?

Jak zobaczyłem że "metanol zamienia się w alkohol metylowy" to od razu wyłączyłem...

Batman Arkham City- jestem za połową. Plusy: +jeszcze więcej świetnie zaprojektowanych badguy'ów niż w AA +więcej ciekawych gadżetów ułatwiających przemierzanie sandboxowego świata +ciekawa fabuła +interesujące misje poboczne z bohaterami znanymi z komiksów, których nie uświadczymy w wątku głównym +rozwinięty względem AA system walki +angielski dubbing! +żyjący własnym życiem świat, zbiry rozmawiające o aktualnych wydarzeniach, o wątkach z fabuły, tony świetnych dialogów, które sprawiają że chce się zatrzymać i podglądać +wysokie replayability z tego co na razie Minusy: -osobiście rozmiar świata z AA mi wystarczył -według mnie zaginął gdzieś świetny klimat więzienia, który było czuć w AA

Todd mnie z jednej strony denerwuje, ale z drugiej może jeszcze więcej namieszać. Jest psycholem ale jest w tym wszystkim jakiś taki infantylny, bez uczyć, prymitywny. Kojarzy mi się trochę z Dexterem, tylko z mniejszą inteligencją i bez jakiegokolwiek kręgosłupa moralnego. Może być ciekawie. Mike'a z kolei w tym sezonie jest za dużo. Uwielbiałem go w poprzednich sezonach, ale jego występ jest trochę jak występ Hannibala Lectera. W Milczeniu Owiec gdzie nie było go za dużo, był owiany aurą tajemniczości i dzięki temu intrygował. W kolejnych częściach gdzie zaczynał brać sprawy w swoje ręce i gadał 3/4 filmu cała ta magia gdzieś pryskała. Podobnie z Mike'iem- jako facet od brudnej roboty i kręgosłup firmy Fringa był spoko. Jako głowa niebardzo mi pasuje.

Mi się marzy RPG od Bethesdy ale w klimatach SW, Star Trek albo najbardziej Metroid Prime. Łowca nagród, na maksa różnorodne planety (zimowa, ognista, tropikalna), mniej miasta niż w Mass Effect, więcej życia w dziczy, biegające w terenie różne formy życia, podróże statkiem kosmicznym, bossowie zaczerpnięci z Obcego albo Predatora, tygiel ras i kultur, kosmiczne tawerny. Po drugie marzy mi się Assassin's Creed ale podczas IIWŚ. Resztę niech Wam podpowie wyobraźnia. Podam tylko takie hasła jak okupowany Paryż/Warszawa i działania na tyłach wroga. Po trzecie gra traktująca o IWŚ. Po czwarte: kolejny Metroid 2D. Ew. pseudo 3D.

Jeszcze się sezon nie zaczął a już mam dosyć motywu tego ziomka z laboratorium Masuki. No i oczywiście relacji Debra-Dexter. Najbardziej chyba czekam na Quinna, którego nienawidziłem podczas jego debiutanckiego sezonu.

Skosili w tym roku za dużo hajsu i sobie pozwolili na dwa razy dłuższe wakacje na Bali niż zwykle.

No ale mimo wszystko zgadzam się z Wami, że mogli coś lepszego wymyślić, żeby ukraść niezmienioną metyloaminę. Poza tym odcinek spoko. Motyw Skyler i rozmowy z nią denerwują w tym sezonie, mimo że w poprzednich nie irytowały. Osoba Flynna ma potencjał i myślę, że ten aktor podołałby ważniejszej roli, ale scenarzyści i reżyser traktują go jak bardzo ułomnego i wciskają dialogi którym podołałby ośmiolatek. Co do akcji rodem z drużyny A- mam nadzieję, że na ten sezon limit na nie się już wyczerpał i teraz powróci brudne, złe "breaking bad" i Walt z plastrami na łysym łbie.

Metyloamina w warunkach normalnych jest gazem. Jeśli miałaby być skroplona w danej temperaturze musiała by być pod odpowiednim ciśnieniem. I odwrotnie gdyby ciśnienie a zarazem objętość miały być określone to powinno się dostosować temperaturę. Polecam Równianie Clapeyrona. Jeśłli ją przewozili w tak prosto zbudowanych wagonach, żę i Jesse i Todd umieli je odkręcić to pewnie była w postaci roztworu wodnego. A regulacja stężenia roztworu wodnego nie jest chyba zbyt trudna dla chemika. W końcu wszyscy znamy taki proces jak "odparowywanie wody".

Jeśli chodzi o Bane'a to jedynym jego minusem jest Nawet do głosu się nie mogę przyczepić. Natomiast kobieta kot to porażka. Owszem, mogło być gorzej, ale jak dla mnie to ta postać jest przegrana na starcie za to że istnieje.

Nestea truskawkowo-aloesowa jest jednym z moich ulubionych napojów. Trzeba sprawdzić to co wrzucił bartek.

panowie! Wody smakowe. Co polecacie? Bo żywce i nałęczowianki zalatują mi jedynie chemią. I są zbyt smakowe.

Czy jest jakiś growy odpowiednik filmweb.pl ?

Czy u Was też są tak często zwiechy?! U mnie gra potrafi się nawet dwa razy na dzień zawiesić. Szczególnie podczas loadingów. W sensie, że napisy się zmieniają, model się rusza ale loading trwa i trwa w nieskończoność...

Dostałbyś plusa za część o Kubusiu, ale nie lubisz piwa więc fail. Jeśli piwko to najlepiej perła. Idealny smak piwa i genialny kształt butelki. Ze smakowych zimny reds jabłkowy. Ale tylko latem.

Potwierdzam, że to było Heavy Rain.

Dobre. Teraz moja:

Plants vs. Zombies

Red Dead Redemption?

Dokładnie. Zamiast Zero Mission Nintendo mogło zrobić od nowa jakiegoś Metroida 2D. Ale Metroid Fusion trzeba przejść. Był to chyba najbardziej godny następca Super Metroida. No i był tam debiut Nightmare'a

Figaro, za te meduzy to na minusa aż zasłużyłeś XD (żartuję oczywiście Super Metroid- dla mnie chyba najlepsza gra 2D w historii zaraz obok dwuwymiarowych Zeld. Wielki świat do swobodnej eksploracji, znowu poczucie osamotnienia i zaszczucia (w 2D!!!); świetna grafika i muzyka, które się nie zestarzały, tony sekretów i pięne lokacja, masa ulepszeń. Polecam. Poziom MP. Przygodę z 2D Metroidami można też zacząć od Metroid Fusion albo Metroid Zero Mission (ten jest pierwszym jeśli chodzi o chronologię). Też są świetne. Wielu osobom może się spodobać bardziej niż MP.

Cz miał ktoś podobny problem z picklockingiem? Otóż: wykonywałem właśnie misję w Morthal gdzie włamywałem się do domu pani na A. Zamek był na poziomie adept. Ale za każdym razem jak mi się wytrych złamał to cała mini gierka się resetowała i pozycja otwarcia zamka była w zupełnie innym miejscu. Dotąd było normalnie i po złamaniu wytrycha mogłem dalej próbować, ale już wiedziałem w okolicach którego miejsca szukać. Dodam, że mam coś ponad 30 wytrychów więc to nie jest wina braku sprzętu.

W sumie masz rację daddy z tymi loadingami obecnie. Ostatnio gram w Skyrim i tutaj loadingi irytują więc może się źle zasugerowałem. Ale w MP mnie osobiście loadingi nie irytowały. Jazdy windą nie były znowu takie długie a na tamte czasy były ciekawym przerywnikiem. Podobnie otwieranie drzwi- gdy już przyszło czekać dłużej niż 3 sekundy, to można było sobie podziwiać piękno świata stworzonego przez deweloperów (osobiście lubiłem się powyżywać na drzwiach ładując w nie kilka pocisków albo charge beama ;D)

DMC. Zadajesz Vinny Jeśli jest taka zasada jak piszecie to sorry.

Kolejna piękna rzecz, które mi przyszła na myśl czytając ten temat i grając w Skyrima. W MP, Zeldzie WW i TP i innych grach z "tamtych" czasów od Nintendo nie było irytujących loadingów. Mógłbym nawet napisać, że nie było loadingów w ogóle, ale co niektórzy mogą się uczepić otwierania drzwi w MP albo jazdy windami. Ale nie były tak rażące jak chamski napis LOADING i pasek postępu, które są zmorą obecnych gier.