Sucker Punch po ponad 6 latach pracy wjechało pięknie na koniec generacji i dostarczyło świetne IP.
Ubolewam jak niejeden na tym forumku, że Sony nie chce wprowadzić zliczania czasu przy danym tytule ale zakładam, że zeszło na Hardzie coś koło 80 godzin z wylizaniem każdego geometrycznie prześlicznego kamyczka na Cuszimie. Jak już pisałem w dedykowanym temacie jestem raczej typem osoby zmęczonej open worldami i to jeszcze z czasów PS3. Gier tego typu które skończyłem na obecnych konsolach mógłbym zliczyć na palcach jednej ręki i sądzę, że obiektywnie to były perełki (RDR2, Zelda, Witcher 3, Dying Light). Do kupienia Tsushimy skłoniła mnie przede wszystkim tematyka bo wszelaką Japońszczyznę lubię, ale też byłem ciekawy co autorzy Infamousa nam zaserwowali w takim klimacie (swoją drogą ogrywałem tylko jedynkę i Festival Of Blood DLC dla mnie seria dosyć ok, nic wybitnego ale miło wspominam).
Dostaliśmy prawdopodobnie najbardziej kolorową grę na PS4, sposób w jaki gra operuje światłem, scenografią, pogodą, porą dnia, wiatrem, florą jest imponujący wystarczy pobiegać po Cuszimie parę minut by dostać po twarzy tym wszystkim. Każdy, kto postrzelał chociaż trochę screenshotów zauważy, że gra robi wszystko by nie znużyć naszych oczu. Tytuł nie zmierzał w stronę realizmu, jest bardziej artystycznym dziełem sztuki jeżeli mogę pozwolić sobie tak powiedzieć. Pogoda zmienia się dynamicznie i mamy na nią wpływ a pora dnia potrafi skakać co chwila przez co jednych może to wybijać z immersji. To przekolorowanie jednak świetnie wpasowuje się przecież w kino Kurosawy, którym studio przecież inspirowało się przy tworzeniu Ghosta.
Ochy i achy na bok na temat kolorów oprawy nie ma co ukrywać, że GOT to produkcja nierówna, nie trzeba się wysilać by zobaczyć w photo mode również te słabsze strony graficzne. Tekstury czy geometria w wielu miejscach nie grzeszy detalami a animacje postaci w wielu momentach potrafi mieć swoje kaprysy przez co czujemy się z jednej strony jak w jednej z najpiękniejszych gier 2020 a z drugiej technicznie jak w Assassin's Creed 2 z 2009.
Myślę, że duża w tym wina nie tylko doświadczenia studia ale też użytego silnika. Z Unreala można wiele wycisnąć niewielką pracą ale też można odnieść wrażenie, że wielu devów dzisiaj jest rozleniwionych np zapowiedziany Crash 4 (na unrealu) również ma problemy z animacją i ciężko na tą chwilę prognozować czy coś z tym zrobią.
Kończę już moje nitpicking i przechodzę do rzeczy przyjemnych jak np audio. Po TLOU2 dostajemy kolejny świetnie zaprojektowany tytuł pod tym względem z masą ustawień. 3D audio na moich słuchawkach brzmiał po prostu świetnie podoba mi się że Sony i jego studia przywiązują do tego dużą dużą wagę bo takie gierki zwyczajnie chłonie się jak prawdziwy film, gdzie każdy krzyk mongoła, zderzenie ostrzy czy wybuch bomby ma swój zakres dynamiki. W tle tego wszystkiego przygrywa niegorszy soundtrack, mamy bitewne przygrywki motywujące do ścinania łbów i strzepywania miecza jak i spokojne podczas kąpieli w ciepłym źródle, myśląc o wuju czy pisząc poezje spoglądając w ciszy w naturę.
Jeżeli chodzi o gameplay tak naprawdę mamy do czynienia z Ubiklono-Zeldo-Wiedźminem z kilkoma nowymi mechanikami walka jednak wymaga większego skupienia i zaangażowania niż w typowej Ubigierce. W bezpośredniej walce poza łucznikami przeciwnicy mają posturę a'la Sekiro którą trzeba przełamać odpowiednim stylem walki spośród czterech, jakie przyjdzie nam odblokować w trakcie grania. Możemy również parować ciosy, co wymaga odpowiedniego timingu ale z pomocą odpowiednich amuletów można rozrywkę dostosować do własnych potrzeb i na naszą korzyść. Mamy typowe mechaniki jak upgrade ciuchów, broni czy fashion souls i wszystkie te luźne rpg'owe elementy są wprowadzone poprawnie. Pod koniec gry miałem wrażenie, że nawet za bardzo te wszystkie rzeczy ułatwiają grę ale nic nie psuło mojego odbioru i czerpania radości z koszenia najeźdźców.
Zadania w grze jak i fabuła stoją na bardzo przyzwoitym poziomie. Jedna rzecz jaka odrzucała mnie zawsze od AC i jego podobnych to mało interesujące postacie i scenariusz. Sucker Punch udało się mnie zainteresować każdą postacią pierwszo czy drugoplanową i może fakt, że dużo ich dialogów w zadaniach w zasadzie powtarza się do znudzenia, bo każda z postaci wspierających Jina ma jakiś interes ale same zadania w większości mają odpowiednią długość i kończymy je z przyjemnością.
Niektórzy pisali, że szkoda iż nie ma jakiegoś systemu karmy w stylu Infamousa w zależności od stylu gry Samuraj/Duch ale po przejściu gry rozumiem, że scenariusz musiałby być inaczej skonstruowany bo w praktyce jesteśmy zarówno wojownikiem jak i cieniem czy tego chcemy czy nie. Trailery z gry kreśliły nam trochę inaczej tą grę stąd też może lekkie zamieszanie, bo nic nie stoi na przeszkodzie by w trakcie skradania wjechać na rambo i robić efektowną rzeź z udziałem tych wszystkich gadżetów pod ręką.
Sam z tym faktem się pogodziłem dlatego mój Jin nie miał skrupułów walczyć w każdy możliwy sposób, kiedy nudziły mnie prowokacje i czyszczenie nadchodzących oponentów jeden po drugim bawiłem się w stealth czy pułapki z dzwonkami albo zabijanie z odległości łukiem, gdzie gra również oferujesz elastyczny wachlarz możliwości.
Fabuła i końcówka dała radę, skończyłem pozycję z wielką przyjemnością i nie czułem znużenia. Sama wielkość wyspy, ilość znajdziek i ciekawy system nawigacji w postaci wiatru czy zwierząt za którymi ganiamy wszystko zagrało jak powinno. Nie odczułem, że jest tego za dużo i robię to z przymuszenia. Eksploracja wysp była przyjemna i chciało się odkrywać jej sekrety. Kibicuję by przyszłe gierki open world brały z Tsushimy przykład i tak rozważnie dodawały elementy poboczne.
Dodam jeszcze tak od siebie, że w grze pojawiają się wątki homoseksualne i wiecie co? Można było je zrobić bez robienia wokół tego atencji ani ukrytej agendy, tak po prostu. Można mówić w grze o miłości i uczuciach bez zbędnej ekspozycji i cringu.
Powtórzę SP dostarczył mam już w głowie gdzie ich następne gry mogłyby się potoczyć. Może bardziej tematyka ninja? Popracować nad pewnymi mechanikami, zaprogramować sensowniejsze AI i mieliby piękny duchowy sequel. Ode mnie 4+/6 naprawdę niewiele zabrakło do 5 ale zabrakło jednak szlifów. Dla mnie to godne nowe IP żegnające się z PS4.
I utwór na koniec