Pillarsy miały wg mnie po pierwsze za dużo tekstu do czytania, ale na jednej stronie i to trochę pogrzebało ten tytuł. No fajnie, że mogliśmy wejść do umysłów wybranych npców i przeczytać o ich poprzednim życiu, ale na dłuższą metę mnie to nie interesowało bo tl;dr. Wszystkiemu winne jest właśnie rozwalenie tekstu na jednej stronie.
Moim zdaniem Planescape czy Baldury bardzo dobrze sobie z tym poradziły segregując optymalną ilość tekstu i trzymając się danego kontekstu. Kuriozalnie tekstu czytanego wcale nie było mniej ale sztuką nie jest walnąć ścianę tekstu, tylko odpowiednimi zabiegami do niego zachęcić.
Druga sprawa, że nie wszystko w Pillarsach było ciekawe do czytania, ten świat wydał mi się po prostu za mało ciekawy, zbyt grzeczny za mało tu szaleństwa i za dużo oklepanych cliche. Nie mówie o levelu Planescape jasne, że POE wciąż ma swoją tożsamość ukrytą w srol ale nigdzie jej do innych klasycznych rpg.
Wasteland 2 miał dużo fajnych momentów wzbudzających nostalgię do Fallouta czy W1 ale jednocześnie była to gra kompletnie inna od Fallouta. Bardzo nierówny tytuł i w sumie grafika naprawdę paskudna. Koniec końców jednak dobrze się bawiłem a muza w creditsach zabija.
Z Tyranny też mam ten sam problem, nie potrafię się za niego porządnie zabrać, po prostu się nie chce. Nie mogę uwierzyć, że wolałem przegrać w głupie Diablo 3 przez ten czas. Na razie na kupce wstydu. Nie powiem że po zakupie Tyranny trochę ostudził mi się zapał do kupowania pctowych rpgów. Chyba tak naprawdę ustatysfakcjonowany byłem tylko przy Divinity a najmniej się po nim spodziewałem, bo raczej bardziej mnie ciągnie do klasycznych rpgów z głębszą fabułą.