No, ja tak nie odczuwam tego, jak ludziska na forum krytykują kol3jne sezony twd. Oglądam z innym nastawieniem: co tam u moich znajomych słychać i z reguły cieszą mnie te pseudoegzystencjalne rozkminy, czy ostre akcje babci. Czasem całkowicie irracjonalne zdawało by się nawet zachowania, ale ale...
Świat po apokalipsie to i inny sposób myślenia. Nastawiony w 100 procentach na przetrwanie. Dość spojrzeć na forum w temat covidowy, co tam się wyprawia, w nie ma jeszcze nawet zalążka apokalipsy. Przykładowo w jednym z odcinków ftwd jakaś kobieta atakuje głównych bohaterów. Celuje z broni, nie wiadomo czy chce zabić. Ci robią pewien myk i zyskują przewagę. Ona odchodzi, a za moment wpada w konkretne tarapaty, jest w sytuacji bez wyjścia z uwagi na szwędaczy i konkretne miejsce - pułapkę.
Co robią postacie pierwszoplanowe? Oczywiście ją ratują. Ryzykując przy tym życie. Ale dostrzegają zapewne korzyść z tego, że ta do nich dołączy i okaże się mega przydatna.
Bo tak będzie.
Dlatego nie rażą mnie większe, czy mniejsze bzdurki scenariuszowe i dobrze się bawię oglądając. Po tylu latach oglądania mam wrażenie, że Daryl jest moim szwagrem