-
Postów
8 150 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
6
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Boomcio
-
Masz na myśli ginekomastię?
-
Za planszówki, które możesz ustawić na półce w biblioteczce i które ogrywasz w świetnej ekipie przy łisky i cygarze? - Prawie darmo. Za yebane train sim world na ps4 poszło mi prawie tyle samo. A już nie włączam, bo nie mam na piętrze u siebie plejstationa nawet.
-
-
Nie, to ja pochodzę Bronxowa
-
Ja lubię w battlefieldach mapy typu: oasis, panzerstorm, arras, prowansja. Te al sudany gdzieś mi nie siadły, pacyfiki też.
-
No i wystartowała gierka, ale kurna liczyłem na plus/minus 80 zeta, a tu stówa z grubym hakiem. Może bym i wziął, ale wczoraj 70 zeta za szczytówki do Mikado wydałem, więc gra czeka z lądowaniem w mojej Xtower do: Pierwszej mocnej zniżki, Zdrowej najebki i spontanicznych zakupów /jak było z generation zero/ Ew odzewu od @Wrednyego, z którym może w to co-opniemy
-
Serwery na premierę padną, nie ma innej opcji.
-
Przekażę uwagi mojemu barberowi!
-
Co do wielkości map i szukania istnień ludzkich - nic gorszego się nie wydarzy, niż mapa "Heavy Metal" z BC2.
-
Z-nation jest mega klimatyczne i miejscami mocno śmieszne. Główny bohater, a raczej aktor, który go gra jest przezajebisty w tej roli. Kopalnia świetnych pomysłów i dobre motywy. Dziadek palacz też daje radę.
-
No, to masz moje parametry: 94/179. Teraz redukuję, ale jakiegoś max zalania nie było. Obwody poszły na + mocno w obręczy barkowej, plecach i próbuję coś zrobić z kapturami.
-
Specjaliści = wingsuity. Każdy będzie specjalistą na początku. Tak myślę. W którejś części wszyscy byli snajperami, nawet memy chodziły. Albo snajperzy brali czołg, wypierdalali na skraj mapy, gdzie zajmowali dobrą kampę, a czołgi stały odłogiem przez tych palantów. W "piątce" , która swoje za uszami ma na szczęście ta patologia się nie odtworzyła dzięki pewnym zabiegom twórców. Tu czekam z kasą ( nawet wliczając ten sezonowy pakiet ) wciśniętą pod spodek pod doniczką w kuchni na poddaszu.
-
Tak, z protezami ręki. Generalnie trailer leci mocno cod-ami.
-
Może złapiesz drugie zakończenie...
-
Znudziła mnie ta gra. Po początkowych fajnych eksploracjach i przeszukiwaniu szafek niczym w tlou zaczęła się powtarzalność; smętny głos lektora niszczy wszelkie pozytywne doznania i wprowadza w jakąś hipnozę, a napotykane grupki oponentów są demolowane przez moje samodzielnie stworzone ostrze, które daje 70% więcej damage niż te znalezione /i to jest akurat fajne/. Generalnie gra z lekką stratą plnów poleciała do /używając słownictwa z rzeczonej gry/: zioma szrotogierkownika, co to za garść srebrowatego złomu wygrzebanego z własnej, zakurzonej gaciokieszeni odkupi każdą blurejową płytę z jakimkolwiek wypalonym laseromaszyną kodem.
-
Czasy takie nastały, że przed 20:00 nie chce się X-Łinga-niszczyciela włączać. Plus taki, że jak włączysz, to do 2 spokojnie się pyka przy otwartych okienkach.
-
Czytam i nie wiem o czym Wy tam piszecie. W swoim czasie pabg, albo gówno, jak nań mówiono był KWINTESENCJĄ yebanego rywalizacyjnego gamingu. No panowie, z dobrym teamem to kochany przeze mnie od zawsze /no, od bad company/ battlefield chował się pod dywan. A tu jakieś jazdy, że grafika nie ta, a to, a tamto. W pierwszych erpegach grafika była, jaka była, a człowiek przepadał na dziesiątki godzin, wiem - to zupełnie inny rodzaj gry, ale tu jest ta iskra, której nie miała żadna gra z kiełkującego wówczas battle royale.
-
Kula w łeb! I myśli uciekają. Dobry kombinezon i motywy, niczym w far krajach. Wspinaczka itp. Ciała nie znikają i zostawiają piękny krwawy ślad. Gra jest na porządnym silniku, ale akumulator jakby podróba. I weź takiego złup, jak w butach miał ammo i granaty. Generalnie jest to samo co w jedynce. Inne obszary, ale trochę podobne. Animacje podobne, grafika podobna. Gra się fajnie, dobre gadżety, taki rozbudowany mission pack wart swojej ceny. Inni watażkowie i prawie hitmanowe metody ich eksterminacji. Jak nie rozpoczniesz jatki, to z reguły po kilku minutach leżenia w krzakach na krawędzi przepaści z 1500 metrów doczekasz/wypatrzysz, aż cel misji głównej wyjdzie na pole widzenia i spektakularnie w slo-mo pęknie mu pacyna, a ty zawijasz się, bo debile z bazy Kałachami z tej odległości nic nie zrobią, a już wiesz, gdzie rozlokowani są snajperzy. Fajny motyw miałem: info od koordynatora misji, że jak nie zabiję od razu pewnego pana, to będzie trudniej bo zacznie się nagonka na mnie, a on jest dobrym snajperem. Póki co tyle po dwóch kontraktach. A, i sporo drobnych nie szkodzących rozgrywce błędów. I widać nogi, dla mnie to ważne.
-
Oto taki właśnie podtytuł powinien nosić Biomutant. Godzinkowe sesje, jako przerywnik między wożeniem długich bali, a zdejmowaniem celów z półtorej kilometra z piękną eksplozją mózgu.
-
Eeee, zapomnieli dodać alkoholu.
-
U mnie Biomutant ma przez tą grę syndrom odstawienia
-
-
A ja nowego !!!