Boomcio

ŁaTwo Ci mówić, bo młody jesteś. Postaw się w mojej sytuacji.

I to właśnie jest zajebiste. To jak chwila relaksu po morderczym biegu. Spa po tygodniowym poligonie. Urlop po kwartale w Iraku... A później wracasz do piekła.

Z tego, co pamiętam, to tak. Śmierć konia jest permanentna. Musisz nowego "ułożyć". Możesz fajnego poszukać z dobrymi statsami i ujeździć, ukraść, lub kupić.

Ja bym szarpał. Będzie szpil. Jeszxze zacytujesz moje słowa przed świętami

To słowo nigdy nie wróży nic dobrego.

Wtedy doszedł by kolejny zarzut do tej gry - backtraking. Więc, chyba lepiej jest, jak jest.

W latach 90' bez dostępu do neta. To było męczenie materiału. Godziny szukania rozwązania, lub niekończące się powtarzania levelu. A teraz - w chwili słabości ręka sama sięga po telefon z błękitną wróżką znającą każdą odpowiedź na każde pytanie o każdej porze dnia i nocy niczym...

Kontynuację - tak, ale brońcie gejmingowi bożkowie przed remasterem. Ta gra już na premierę wyglądała, jak zajebisty remaster.

I że ps2 naprowadza rakiety w Iraku.

DG nie przytłaczał ilością ikon aktywności, ale jak ostatnio włączyłem HZD i spojrzałem na mapę, to złapałem się za łeb.

Jak oceniasz trudność platynki?

Nie każdy mieszka na ranczu Marstona U mnie co prawda wejdzie jakaś sporych rozmiarów zgrzewarka do folii.

Ktoś pytał o sposób na psy.

W sumie nie wiadomo, czy będzie lekko. Budda, honor, ojczyzna...

Wstrząsnęła dałeś w cudzysłów... Boję się tej opinii. / Nie jestem nawet w połowie gry.

Chyba stilczowane raczej. Też zamówione.

Dokładnie tak samo. Gdyby nie ogólny lament nie wiedział bym, że tam są Nie jestem w stanie włączyć konsoli przed 17tą i nigdy tego nie robię. Właśnie próbuję rozkminić od czego to zależy. Przecież można nie kupować/nie pożyczać/nie oglądać na yt. Po co od razu nie dawać sequela?

Też sobie odświeżyłem jedyneczkę ze dwa miesiące temu. Już tam był świetny patent z - nie przeszkadzaniem głównemu bohaterowi. Npc towarzyszący mimo, że oboje się chowają, przemieszczają wokół konkretnych elementów wyposażenia w ogóle nie zastawia, nie zasłania. W dwójce jest dokładnie to samo. Perfecto! W jedyneczce chemia między gł bohaterami jest niesamowita. Dosłownie chciało by się z nimi przemierzać postapokaliptyczną Amerykę " na trzeciego ".

Znowu sobie grafik w robocie pod gry ustawiam. Zawsze na premierę ze cztery "W".

Dobrze, że papa pupcioklex mądre rzeczy nadaje od popołudnia, bo reszta forumowych wywodów, spin, oraz innych wypierdów klikacza już nie ma świeżości. A w ogóle, to

Kurde, nie. Wsio po staremu.

Dobry moment uchwyciłem. Niecelny rzut mołotowem trafił odpryskiem w rękę oponenta. Tu momentalnie się rękaw zapalił, ten gasił go w panice i po chwili wrócił do walki.

Mam wrażenie, że gra , (a raczej algorytmy w niej zawarte),,dozuje ilość naboi w zależności od rodzaju rozgrywki prowadzonej przez gracza. Im więcej strzelasz, tym więcej znajdujesz. Mowię o poziomie ,,normal" bo na nim gram. Generalnie w grze wsxystko jest idealnie zbalansowane, ilość eksploracji, różnorodność lokacji, masa mechanik, no wdzystko na tip,-top. Ale dozuję sobie rozgrywkę. Wyczuwalny ciężar emocjonalny i ciągłe mapięcie odciskają się w psychice.

Kurde, ja 10 h gry i łuku ni ma a gdzie tam jakieś ulepszenia do niego.

Jeżeli ten gościu ma 1,50cm to nasze meble mają przeyebane.