"Zielony Rycerz" - film do którego obejrzenia przymierzałem się długo. Oczekiwałem odpowiedniej chwili, zajawki, klimatu. Potrzebowałem całej tej otoczki: obejrzenia jakiegoś dokumentu historycznego, poczytania kilku tematycznych opowiadań itd.
Film obejrzany i jako całość oceniam wysoko, bo to specyficzna produkcja bardziej kojarząca się z... namalowanym obrazem, dziełem artysty, niż wytworem kinematografii. Nie czytałem wcześniej recenzji, opinii, nie oglądałem trailerów (tak samo uczyniłem z filmem Joker, z tym że tego drugiego obejrzałem w kinie). Tak więc do końca nie wiedziałem czego się spodziewać.
A "Zielony rycerz" okazał się czymś zupełnie innym, niż się spodziewałem - tu dosyć szybko wchodzą elementy fantasy, które są jak się okazuje podstawą scenariusza i na nich właśnie oparta jest główna oś fabularna. Sądziłem, że dostanę realizm w skali 1:1 i mocno wbitą w prawdziwe wydarzenia historię.
Zawiodłem się, ale pozytywnie, ponieważ obejrzałem dobry film z powolną, jak życie na średniowiecznym dworze akcją.
Mocne 8+/10.