Początkowe kilka godzinek pykło i... Dobrze się zapowiada ten tytuł. Fajnie, że rozbudowany jest w miarę system osłon z procentowym zmniejszaniem szansy trafienia. Dobrze też, że często wzorem Mutanta można zrobić zasadzkę na wrogów, czy patrole i zaatakować w dowolnym, najkorzystniejszym dla nas momencie podczas eksploracji. Chociaż i tak część potyczek wynikających z fabuły rozpoczyna się automatycznie po jakiejś słownej, niekulturalnej przepychance. Zauważyłem jeden błąd jak do tej pory, gdzie zabiłem strażnika nożem po cichu, a mimo to walka się rozpoczęła. Gra czerpie sporo raczej z Kronik Miasmy, niż kultowego Mutanta, ale i tak zapowiada się niezły, cichy szpil. Sporo zbieractwa na mapach, recyklingu złomu, prochu szmat itp w rożne rodzaje ammo, bandaże i takie tam bardziej, niż mniej potrzebne szpargały. Sporo kryształów boostujących zdolności, ale i zawierających negatywny współczynnik. Teraz zebrałem w pewnej miejscówce bełty, więc poza standardowymi pukawkami będzie kusza. Sama fabuła zapowiada się na prostą, sztampową historię, ale startuje z grubej rury i wrzuca od razu w dosyć niespokojne miejsce. Delikatny spojler: początek gry to pewna akcja z perspektywy dwóch dwuosobowych grup żołnierzy, tzn rozbity pluton, gdzie jedni szukają drugich i zmierzają tą samą trasą zminnuch perspektyw i jest to ciekawy patent. Graficzka fajna, technicznie bez zastrzeżeń, dźwiękowo miło i klimatycznie, Strzelanko mięsiste, nawet może trochę za bardzo. Generalnie gra zawiera wszystkie niezbędne składniki obowiązkowe dla tego typu rozgrywki.