Dobra, pograłem trochę, gra wymiata, nie mogłem się oderwać i dopiero bateria gamepada dała o sobie znać. Wprawdzie mogłem się przerzucić na pro controller, ale uznałem, że to dobry moment na przerwę. Cały czas jest coś do zrobienia, do odkrycia i to jest największa siła nowej Zeldy - ciągle masz ochotę na odkrywanie tego, co może być na szczycie tego wzgórza albo ukryte za tamtą doliną. Obecnie przerwałem na szczycie tego podwójnego wzgórza.
Kilka obserwacji:
Jednak parę drobnych szpil:
- faktycznie spadki animacji w lokacji startowej dają się zauważyć, ale prawie o nich zapomniałem,
- gdy walczyłem z tym moblinem przed mostem, to dwa razy dostał w łeb z młotka i wtedy gra się zastopowała na sekundę - nie mam pojęcia czy to celowy zabieg, czy jakiś prawie-crash gry,
- wchodzenie do Home menu i przede wszystkim wychodzenie z niego to jakiś dramat, lubię wrzucać screeny na twittera a tu gra wgrywa się na nowo ładnych parę sekund, choć w większości gier działa to natychmiast.