Gra skończona, 13 godzin na Zealot, chociaż jakby doliczyć wszystkie zgony i po kilka razy powtarzanie niektórych fragmentów to wyjdzie z 20. Na początku było dość ciężko, ale gdzieś tak od 7-8 rozdziału miałem już sporą wystarczającą kredytów by zaopatrzyć się w odpowiednią liczbę amunicji. Z drugiej strony niektóre fragmenty były tak przegięte że nawet to nie pomogło by przejść je za pierwszym razem.
Fabuła jest na poziomie części pierwszej chociaż brakowało mi takiego twistu i zaskoczenia jakie zaoferowała mi końcówka pierwszej część DS.
Zawiodła mnie za to trochę rozgrywka. Wydaje mi się ze jest jakby okrojona względem DS, tam z tego co pamiętam było więcej trudniejszych zagadek i więcej akcji w zerowej grawitacji, do tego
. W DS2 za to dostaliśmy
Do tego twórcy chyba wszystkie najciekawsze nowe momenty pokazali w zwiastunach, pokazach gry i demie. Czuje się trochę oszukany prze EA, które widząc ze stworzyło duże nowe uniwersum wydało grę w formie która najczęściej dominuje (dużo strzelania, proste zagadki, skrypty których wcale nie jest dużo). Może to wina tego że poświecono czas na multi które mam nadzieje okażę się klapą (znaczy mało kto będzie w to grał, bo takie gry według mnie nie potrzebują multi). Jednak ogólnie rzecz biorąc gra mnie zadowoliła, nie czułem przy niej nigdy znużenia (co wiąże się ze tym że byłem ciekawy co wydarzy się dalej), a rozpracowanie jak pozbywać się kolejnych fal nekromorfów w co trudniejszych fragmentach dawało mi satysfakcję. Wiem jednak że tego dewelopera stać na wiele więcej co udowodnił w DS1.
Co do samego Sprawl to spodziewałem się bardziej różnorodnych lokacji. Większość z nich przypomina wnętrze Ishimury, choć są wyjątki
, a widoki na miasto robią wrażenie.
Podsumowując DS2 uważam za dobrą grę z ciekawą fabułą, choć mało urozmaiconą rozgrywką.
8/10