Wolfenstein II: The New Colossus (ps4) - niby fajnie było znów postrzelać do Niemców, ale czułem jakby wszystko w tej grze było gorsze od New Order. Przede wszystkim lokacje. Większość to metalowe zamknięte pomieszczenia różnych baz czy innych ubootów. Dwa zupełny brak tu różnorodności w misjach. New Order przechodziłem w 2015 r. więc mogę się mylić, ale wydaje mi się że było ciekawsze (pamiętam więzienie, szpital czy wielkiego robota jako bossa). Po trzecie no niby dodano tych dowódców co mogą wzywać posiłki jak nas wykryją, więc gra wymusza w wielu momentach ciche eliminowanie przeciwników, ale jak dla mnie to tania zagrywka by podbić poziom trudności. Zresztą w niektórych momentach chyba i tak nie da się nie zostać wykrytym, co jest mega słabe ze strony twórców. Grałem na poziome terror billy i ginąłem sporo, ale na szczęście jest save w każdym momencie, więc obyło się bez dużej frustracji. Co tam jeszcze. Mnóstwo notatek do czytania od niemiaszków do swoich żon czy tam w innych sprawach (odpuściłem jak w jednym miejscu znalazłem pięć takich). Baza wypadowa gdzie można sobie pochodzić i robić dodatkowe misje (nie chciało mi się). A no i jeszcze bardziej podkręcony czarny humor gdzie każdy każdemu wrzuca, i ogólnie nasrali tych postaci w ekipie Blazkowicza tyle że ciężko zliczyć. Jest brutalnie i komicznie w scenkach przerywnikowych, fajny był by z tego serial, ale cierpi główna fabuła. Bym zapomniał, AI wrogów to żart. Wbijają się pod lufę z wielką ochotą. Miałem z dwa takie momenty że w jednym miejscu miałem usypaną górkę trupów bo po prostu czekałem aż sami do mnie wszyscy zlecą
Finalnie postrzelałem 16 godzin, i tyle, bez szału, trochę ziewając. Dobrze że w abonamencie bo bym żałował kasy za zakup.