Persona 5 (ps4)
Tak zwykła wersja, nie Royal, którego zresztą też posiadam na płycie. 112 godzin wspaniałej przygody. Ostatnio tyle czasu spędziłem z Wiedźminem 3. Od czego by tu zacząć. Może od postaci. Wszystkie mi podpasowały, co prawda Ryuji irytuje, ale to typowa postać z szablonu, jaką można spotkać w wielu anime czy grach. Z niektórymi z początku miałem problem bo wydawali mi się mało interesujący, ale im lepiej je poznawałem tym coraz bardziej lubiłem. Fabuła jak dla mnie była bardzo dobra. Aż byłem trochę w szoku że poruszono tak dojrzałe wątki. Co prawda dość szybko można się domyśleć kto będzie naszym głównym przeciwnikiem, ale w niczym to nie przeszkadza. Jest kilka twistów fabularnych, niektóre naprawdę konkretne, ale brakowało mi większej dramaturgii jaka np. była obecna w Personie 3.
Wreszcie zadbano o różnorodność lochów, więc kolejne Pałace zwiedza się z przyjemnością. System walki to standard w serii i cieszy mnie że mogę wybrać komendę dla każdej z postaci z drużyny. Już taką mam schize że wolę kierować poczynaniami każdego, więc z tych dodatkowych opcji polegających na tym jak kto ma się zachowywać podczas walki czy jej przyspieszenia zupełnie nie korzystałem. Trochę więcej spodziewałem po wyglądzie głównych bossów, szczególnie że pierwszy z nich był nieźle zakręcony. Potem niestety już nie było tak epicko. Jest dobrze, szczególnie że walki z nimi są bardzo pomysłowe i zawsze zawierają jakiś dodatkowy nowy element. Jeśli chodzi o poziom trudności to lawirowałem sobie między normal a hard, bo nie jestem fanem grindu.
No i na koniec spędzanie czasu wolnego. Kiedy już pojawia się typowe dla serii wyznaczenie daty do której musimy coś zrobić, mamy wolną rękę i możemy robić co chcemy. I to uwielbiam w tej serii. Jak mamy ochotę powalczyć to idziemy zwiedzać dany pałac i walczyć. Jak już nie mamy ochoty to zawsze można wrócić do rozwijania relacji z postaciami i spędzania czasu na różnych aktywnościach. Co prawda najlepiej w tej serii dobrze dysponować czasem, bo potem zabraknie go na relacje z przyjaciółmi, ale każdy może grać tak jak mu wygodnie. Mi nie udało się wbić wszystkich na max, niektórzy zostali na 9 lvl, ale i tak wydaję mi się że dobrze to rozegrałem nie korzystając z żadnego poradnika. Szkoda też nie wszedłem w romans z każdą możliwą partnerką, bo widziałem że potem robią się z tego zabawne perypetie.
Na koniec jedyny minus czyli liczba dialogów. Jest przeogromna, ale hej jestem fanem Yakuzy i Hideo Koijmy więc lubię cierpieć Jak już wpadamy w pchanie fabuły do przodu to dialogi potrafią ciągnąc się długimi minutami. Najgorsze są jednak wiadomości tekstowe - bo przecież nasza ekipa ma własną grupę na której omawia sprawy - które przychodzą ewidentnie za często. No i jakieś przedłużające się rozmowy w sprawach typu "musimy znaleźć klucz by otworzyć drzwi" gdzie każdy musi dodać coś od siebie.
Angielski dubbing jest bardzo dobry, muzyka również. Jedynie miałem wrażenie że tekst tłumaczył jakiś student, bo często pojawiają się jakoś dziwnie złożone zdania, stosowanie trybu wieloosobowego do opisu tylko jeden postaci itp.
Podsumowując świetna przygoda, świetnie postacie. Po raz kolejny Atlus sprawił że człowiek zżył się z tym światem i bohaterami, jakby oglądał kilku sezonowe anime.
Na pewno więc wrócę za jakiś czas by przeżyć to raz jeszcze, i wtedy już ogram wersję Royal.