-
Postów
2 971 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Sep
-
Vin Diesel
-
Jak nie samochody to samoloty
-
Szybko poszło prowadzenie 2-0
-
Dobrze ze Piątek w 44 minucie dotknął piłki, bo myślałem ze go nie ma na boisku.
-
Kontynuacja Layers of fear
-
Ale przekoloryzowane gówno.
-
Na tego switcha to same kaszaloty pokazują
-
Kolejny horror
-
Jeszcze jeden, niech będzie 6-1. Kurwa nawet strzału nie umiemy oddać w drugiej połowie
-
Robią nas jak chcą.
-
Potężny Hazard jak przestrzelił
-
Ten topór na linie xD Jestem ciekaw jak ta szczupła indianka rozjebie Predatora. Albo znów będzie więcej niż jeden. Dobra baba predator i zły płci męskiej.
-
Oglądało się swego czasu Puchar Narodów Afryki, jak jeszcze Eurosport pokazywał na przełomie stycznia/lutego więc i mundial w listopadzie nie będzie problemem. Fakt dziwny to termin, ale przynajmniej nie będzie dylematu grill czy mecz.
-
Się obejrzy żeby się pośmiać.
-
Nadrabiam sobie ostatnio i przypominam starsze horrory. Wleciały 3 pierwsze części Powrotu żywych trupów. The Return of the Living Dead (1985), nigdy wcześniej nie oglądałem. Spodziewałem się typowego filmu o zombie, gdzie po 15 minutach już będzie uciekanie przed hordą, a tymczasem akcja buduje się dość powoli i z większą ilością trupów mamy do czynienia w drugiej połowie filmu. Nie jest to wadą, bo film jest dobrym połączeniem horroru z komedią (są nawet cycki i nie tylko). Mamy biegające i gadające zombie, ale efekty gore dość słabe. Oglądając bawiłem się bardzo dobrze. Return of the Living Dead Part II (1988), a tą część widziałem parę razy, bo swego czasu TVP 1 puszczało w sobotę albo niedziele późnym wieczorem. Ogólnie mamy podobną sytuację do części pierwszej, połączenie komedii z horrorem, ale walka z zombie zaczyna się dość szybko. Lepsze sceny gore, ale film nie robi takiego wrażenia jak pierwowzór. Return of the Living Dead 3 (1993), a tu totalna zmiana klimatu bo z elementów komediowych zrobił się miłosny dramat połączony z horrorem. W skrócie chłopak wskrzesza za pomocą gazu z laboratorium wojskowego swoją zmarłą dziewczynę i zaczyna się akcja. Z tych 3 części najbardziej krwawa, z całą masą przeróżnie zaprojektowanych zombie. I z pięknym wątkiem miłosnym Są jeszcze dwie odsłony, ale patrząc na ich oceny, szkoda mi było na nie życia. Zaliczony jeszcze Leviathan (1989). Mamy tutaj połączenie "Coś" z pierwszy Obcym, tyle że akcja dzieje się w bazie pod wodą. No nie zrobił na mnie jakiegoś większego wrażenia, może jakbym oglądał z 20 lat temu by było inaczej. Klimacik jest, napięcie też, ale tylko w pierwszej połowie filmu kiedy jeszcze nie wiemy z czym mamy do czynienia. Do obejrzenia.
-
Zajebiscie to się prezentuje. Brakuje mi horrorów w kosmosie, a tutaj widać że będzie grubo
-
Zupełnie do mnie nie przemawia na tą chwilę ten Fajnal. Ten system walki nie wygląda zachęcająco, do tego jakieś paski życia jak w bijatykach. Fabularnie może coś z tego wreszcie wyjdzie Square Enix, ale do ich gier podchodzę mocno ostrożnie.
- 2 171 odpowiedzi
-
- play station 5
- jrpg
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To jest Netflix, tu się z filmów niewiele udaje.
-
Coś czuje że ten film to będzie niezła parodia
-
Odświeżyłem sobie po wielu, wielu latach Prince of Darkness (1987) Carpentera. Dobrze pamiętałem że nie jest to jakieś wybitny horror, ale początek jest konkretny. Otwierający, niepokojący motyw muzyczny, plus wstawki z bohaterami przedzielane napisami. Jest dobrze, ale z czasem robi się spokojnie, trochę sennie. Brakuje konkretnych scen gore, ogólnie jest ich tyle co kot napłakał. Ale klimat przez cały czas jest w czym zasługa też świetnej muzyki. Zakończenie też jest niczego sobie. Do tego Donald Pleasence jako ksiądz.
-
Lords of the Fallen - to chyba najprostszy soulslike w jakiego grałem. W sporo oczywiście nie grałem, ale to naprawdę była dość prosta i mało irytująca przeprawa. To znaczy żeby nie było, bossowie z pierwszej połowy gry potrafili mi zajść za skórę i do dwóch podchodziłem gdzieś po 15 razy, ale pod koniec już szedłem jak przecinak (ostatni boss padł za 2 razem, a dwóch jego poprzedników za pierwszym). Druga sprawa, to to że przez 3/4 gry biegałem z toporkiem który zdobyłem w początkowej fazie więc obrażenia zadawałem znikome. Dopiero pod koniec przerzuciłem się na miecz który kosił ostro. Poza tym lokację są dość małe w tej grze, a do tego występuje backtracking. Do tego bugi typu znikający głos. Coś sobie w tym roku dobieram gry które po rozpoczęciu mnie zupełnie nie wciągają. Tak też było i tu, zacząłem ale nie grałem z jakąś radością czy dużą chęcią. Skończone i odhaczone z listy. Ale drugi raz na pewno nie zagram.
-
Puchar dla Rakowa. Lech pewnie znów skonczy sezon bez niczego
-
Coraz mniej mnie dziwią takie newsy. Ale ten blackwashing w końcu minie.
-
Dead Rising 4 Frank's Big Package (ps4) - nie grałem w poprzednie części, odrzucały mnie misje na czas. A że ta część tego nie miała, i tanio można ją dostać to sobie kiedyś sprawiłem. Naszła mnie chęć by wreszcie zagrać i po 1,5 godziny miałem ochotę wyłączyć i zagrać w coś innego . No niby fajnie się eksterminuje dziesiątki, setki, tysiące zombie bronią, egzoszkieletem lub jakimś pojazdem, ale co z tego jak nic więcej tu nie ma. Nijaka fabuła i ciągle to samo. Nawet mi się nie chciało tych dodatków odpalać, bo i po co jak się męczyłem z podstawką.