Ys VIII Lacrimosa of Dana - moje pierwsze spotkanie z tą serią i pewnie nie ostatnie. Połączenie jrpga akcji z elementami metroidvani i eksploracją niczym w Xenoblade Chronicles (ale na mniejszą skalę). Rozbijamy się statkiem u wybrzeży tajemniczej wyspy, montujemy obóz i eksplorując wyspę odnajdujemy rozbitków, przy okazji poznając jej tajemnice. Każdy odnaleziony pasażer statku sprawia że nasz obóz się rozrasta przy okazji dając nam dostęp do nowych rzeczy, no bo wiadomo że wśród ocalałych znajdzie się lekarz, kowal, zakonnica itd.. Wyspa podzielona jest na obszary, nie ma tu wielkich połaci terenu do eksplorowania, ale i tak jest przyjemnie, bo zawsze znajdzie się jakiś zakamarek z surowcem bądź skrzynią. Nie wszędzie od razu się dostaniemy bo brak nam danej umiejętności/przedmiotu który pozwoli na wspinanie się po lianach czy pływania pod wodą. Walka jest szybka i prosta, i choć zwykli adwersarze nie wymagają szczególnej taktyki, tak bossowie są różnorodni i zwykłe spamowanie ataku to za mało. No i fabuła. Nie jest to nic specjalnego, słabo rozwija wątki postaci z naszej drużyny (oprócz tytułowej Dany), jest w większości przewidywalnie, choć im bliżej końca tym robi się ciekawiej. Graficznie bez wodotrysków, no bo to gra która pierwotnie wyszła na ps vita. Prawie 60 godzin pękło, bo walczy i zwiedza wyspę się przyjemnie (w 100% odkryta). Bawiłem się dobrze i jak Ys IX ukaże się u nas z pewnością też sprawdzę.