Dopisuję się do wielbicieli jazdy pociągiem, musiałam je polubić, z racji tego, że codziennie dojeżdżałam na uczelnie. W pociągu się fajnie śpi.
Samolotem latam dosyć często, jak przyjeżdżam do domu, szkoda mi czasu i sił, aby tłuc się w autokarach po 35 h, kiedyś już to przerabiałam, ale niemieckie autostrady to co innego. Teraz coraz mniej lubię, szum w uszach na pewnej wysokości mnie wykańcza, mam wrażenie jak by mi miał bębenek pęknąć.
No i motorki, skuterki etc, ha nie ma to jak za małolata jazda na simsonie. Miło wspominam.
Rower, lubię choć w jakąś krótką trasę, pobujać się wkoło komina.
Samochodem podróżuję najczęściej, kiedyś uwielbiałam, a teraz zawsze jak jadę w dłuższą trasę to mnie zamula i usypiam.
No i autobusy miejskie, ale jak siedzę sobie gdzieś na końcu i nie obciera się o mnie jakaś spocona, śmierdząca baba.