Figaro

jaki ku.rwa pajac

a weź się udław nerkowcami jakimiś

wow, to musi być chyba twój pięćsetny post typu "xdd" który nic nie wnosi

To ciekawe. A ja myślałem, ze najpierw trzeba mieć okres wpie.rdalania bez ćwiczeń. A ma znaczenie makaron zwykły czy pełnoziarnisty?

No i listonosz właśnie zapukał z paczką kiełek Tylko lucernę próbowałem (i polecam), a reszta to nowe horyzonty. Zaraz sobie otworzę książkę i poczytam.

Masz rację, przepraszam.

Legancka okładka. Leci plusik.

Jak jesteś ze wsi i masz kontakty z sonsiadami-rolnikami, to niekoniecznie A tak w temacie, to pończochy nylonowe są świetne do kiełków, moczysz i wieszasz nad zlewem. Wielu ludzi za granicą tak robi.

dziękuję (choć nie chcę dodawać żadnych proszków itd) mam też akurat ochotę na taki dobry makaronik ze szpinakiem i kurczaczkiem

Okej, jestem trochę szczypior, choć staram się jeść dosyć okej - owsianki z orzechami/owocami, dużo jajek, w miarę pożywne obiadki. Ale mimo tego jakoś nie mogę przytyć. Chciałbym trochę przytyć do końca lutego, a potem zacząć z tym ćwiczyć. Podajcie jakieś fajne zdrowe pomysły na dania, które pomogą mi przytyć.

czy to twój pierwszy dzień w tym kraju

Okej. Właśnie ograłem sobie intro i dalej robi, może nawet jeszcze bardziej niż kiedyś. Ale ciężko się przyzwyczaić do combo M+K.

legancko

Dobrze słyszałem, że rzucili Half Lajfa za darmo?

Ludzie ogólnie nauczyli się bać trzymania pożywienia poza lodówką. Okropne.

No kupić najpierw schabik (z 12 zł za kilo), do tego przyprawy, prąd za piekarnik (xD), pomijając już czas - a potem na końcu wychodzi z 10 plastrów, jak nie kroisz cienko. No ale warto, dlatego w weekendzik spróbuję to powyżej.

No to mam nowy projekt na nadchodzący weekend. Dzięki za linka. Ostatnio zamarynowałem schabika, upiekłem go, pokroiłem na plastry i zamroziłem w porcjach. I tak sobie je wyciągam. Ale nie ma co ukrywać, kosztowne to jest w porównaniu do prostego podejścia do lady i kupna paru plasterków krakowskiej.

odpuść mu trochę, gościu ma alergię na orzechy

To Twoje Zdjęcie? Wyglada jak seks.

Im cieplej, tym szybciej fermentuje. W pokojowej temperaturze niech stoi tydzień, a potem do lodówy.

Zależy, ale zazwyczaj tak.

Nom, a powinienem dawać szmatę? Bo chyba pierwszy raz słyszę, więc ciekaw jestem.

Nie wiem co jest niezrozumiałe. Zdjęcia przesłałem na messengera i skopiowałem na forumek A przed chwilą do słoika wpierniczyłem pęczek rzodkiewek z dodatkiem ogórka, marchwii, selera, czosnku i imbiru. Ponoć świetnie smakują. Zobaczymy.

Wygląda piknie. Tak coś czułem, że górole znajo się na fermentacji. A czy te buraki zalewasz posolonym wrzątkiem? Jakby co to poletzam.

Też ostatni zrobiłem zakwas, był wporzo. Cieszę się, że też hodujesz religię fermentowania. Bóg z Tobą. PS. Nie mam fejsa. Zdjęcie specjalnie dla moich forumkowych przyjaciół.