Super Paper Mario - Gra jakże krytykowana przez Papierowych fanów. Najbardziej za porzucenie systemu walki rpgowego na rzecz zwykłego skakania. Mi to jednak nie przeszkadzało. Fajniej jest skoczyć na przeciwnika niż wybierać opcję z tabelki, khe khe.
Uff, dobra, niech zrzucę to z klaty - ta gra posiada wyyyyyyyeeeeeebiiiisty humor. Ironia, że parę dni przed rozpoczęciem zabawy chwaliłem Ninny za jakość dialogów, a potem zagrałem w chyba najlepiej ich napisaną grę. Tak, ta gra jest aż TAK śmieszna. Inteligentna, głupia, wyrafinowana, absurdalna a przede wszystkim samoświadoma. Czasem płakałem ze śmiechu. Oczywiście jeśli jesteś zaznajomiony z uniwersum, to załapiesz sporo smaczków (psujący się komputer krzyczący I AM ERROR albo tekst Bowser: Bah! Mario... AND Luigi?! How'd you get in here? ...What? My front gate was open?! How many times have I told those idiots?! If you're the last in, LOCK THE GATE!). Ale nie, serio. Warto to kupić dla dialogów bo to (niestety?) najlepszy aspekt tej giery. Plus cały bazar znakomitych postaci (Francis, nerd, który skojarzył mi się z paroma userami... ekhrm).
Gra opiera się na słynnej mechanice zmieniania perspektywy z 2D do 3D, co daje duuuużo możliwości. Nie powiem, przedni patent. Na początku było konkretne "wooow....". W dodatku mamy dużo zagadek, które niestety nie zawsze są najlepszej jakości. No ale ciężko chyba wymyślić coś lepszego w takim gatunku, więc im wybaczam (niektóre są chociaż zabawne). Czego im jednak nie wybaczę, to pojedynczych momentów, które po prostu gracza wkur.wiają. Czasem się zastanawiałem, co ci game/level designerzy brali. Jest pełno mindfucku, ale czasem zbytnio kosztem gracza (uderzanie bloków w odpowiedniej kolejności? rly?). Ogółem gra zbyt często mnie denerwowała, ale pchałem do przodu dla tych boskich dialogów i często sympatycznego klimaciku.
Doceniam chyba najpoważniejszą historyjkę w dziejach Mariana oraz randomowe rzeczy jak nagła zmiana rozgrywki w sim date (czy jak się tam nazywa ten gatunek randkowych gierek). Za takie pomysły szanuję, ale mogliby odpuścić te pojedyncze momenty, które po prostu dręczą odbiorcę.
Kocham ten quiz, który nagle z dupy daje Ci boomer, mający sprawdzić, czy się nadajesz na jego towarzysza (odpowiedzi do wyboru zawsze były twierdzące)
You stay up wonderin' if anyone ever gives presents TO Santa Claus. For some reason, you clean your room before a test. When someone says, "Let's just be friends," you think, "Yeah, whatever." You don't really understand why I'm askin' you all these questions. You think shoppin' online is a wonderful and magical experience. You once put on a shirt inside out but didn't bother reversin' it before goin' out. You wanna be sleepin' when you're awake, but when you're tired, you wanna wake up. You're gettin' real tired of these questions.
Miszczunio.
7/10.
PS. Sorry jeśli trochę nieskładnie, ale nie pamiętam kiedy ostatnio spałem.
A i muzyczka jest spoko. Tu jeden kawałek, który bardzo mi przypadł do gustu wraz z klimacikiem poziomu: