Moje najmilsze wspomnienia z Playstation to:
- Crash Bandicoot. To była moja najukochańsza seria, trójkę przechodziłem wielokrotnie, czasem w jeden dzień. Oczywiście na 106 procent. Jest coś cudownie zróżnicowanego i przyjemnego w tej serii. Byłem wtedy młody i w mojej głowie siedziało tylko N64 z Marianem. A tu nagle wpada zwariowany lis i robi spustoszenie. Fajne czasy.
- Tony Hawk. Demo jedynki to był mój pierwszy kontakt z PSXem. Do dzisiaj pamiętam ból oddawania pada bratu (graliśmy co rundę), tak mnie to wciągnęło. Dwójkę kończyłem każdą postacią na maxa. Trójkę dostałem pod choinkę, magiczne czasy.
- Demówki. Miałem ich mnóstwo i je uwielbiałem. To samo z Yaroze.
- PES. Pro Evo 2 (oraz ISSy i Winning Eleveny) to tysiące godzin spędzonych ze znajomymi czy rodziną. To też kilka zeszytów zapełnionych wynikami meczów (robiliśmy turnieje). To też Liga Mistrzów, którą wielokrotnie przechodziłem (szkoda że PES 3 tak to popsuł). Klasyg.
- Jak 2 - Moja pierwsza skończona gra na PS2. To było w czasach gdy trochę uciekł mi zapał do gier bo nic nowego na PSX/N64 już nie było, a mnie bardziej interesowały bzdety typu szkoła i dziewczyny, phi. Aż tu nagle przychodzą bracia z czarnulką i gdzieś wyjeżdżają. I zostaję ja sam z PS2, Piaskami Czasu, Killzone i Jak 2. Z całej tej trójki najbardziej zaciekawiło mnie logo Naughty Dog, tak bardzo kojarzące się z Crashem, więc instynktownie to odpaliłem. I przepadłem. Aż przegapiłem pożegnalną mszę Jana Pawła 2. Grę uznałem za arcydzieło, a Naughty Dog za ulubioną firmę grową.
- PS2 to też zakochanie się w serii Kingdom Hearts, kolejnych PESach (trójka to masterpiece serii), doznanie olśnienia audiowizualnego w Burnoucie, przepadnięcie na 70 godzin w FFX, DQ 8, który kosztował mnie 8 dych (kiedyś było to dla mnie sporo kasy). To też God of War, który nieźle mnie pozamiatał epickością. To też odkrycie Ratcheta, którego zawsze będę cenił. Bawi mnie, że serię przeszedłem w kolejności 3 -> 2 -> 1. Trójka oczywiście najlepsza, mistrzostwo na 20 godzin. Resident Evil 4, Viewtiful Joe, Black, Sly, MGS 3 (na którego byłem tak napalony, że przed zakupem poszedłem wydrukować wszystkie dialogi po polsku by coś zrozumieć), multiplayer w Time Splitter 1-2 i dziesiątki innych gierek. A i tak sporo perełek mnie ominęło.
No, wyrzuciłem to z siebie.