Moje zakupy z ostatnich tygodni:
Niezłe zasko - gry na Megadrive znalazłem niechcący w małym, ukrytym, prastarym już sklepiku w Poznaniu. Miał mały telewizorek, to przyniosłem do niego MD i popykaliśmy, gadając przy tym o starych gierkach i lepszych czasach. Na razie kupiłem od niego Terminatora, którego zapewne znają fani twórczości Angry Nerda - mega giera Utknąłem na ostatnim levelu, ale jak skończę, to podzielę się wrażeniami. Druga giera to zayebisty beat em up. Jest mega trudny, więc drugi player (jako Venom) to konieczność by jakoś przetrwać. Bardzo miodna giera. Oba tytuły mają zayebisty OST, ale to już standard na Mega Drive.
A na PSP Burnout Dominator, którego kocham i z chęcią właśnie po raz kolejny przechodzę. Czysty miód przenośny Patapon w końcu mi podszedł i załapałem bakcyla. Tylko nie mogę przejść pustyni [*].
Koleś w sklepie ma też taki rodzynek, że głowa mała - aż nie chce tego sprzedać. Mianowicie grę na Megadrive o mega zayebistej okładce (główny powód dla którego go nie oddaje, serio piękna w oldschoolowym stylu), tytuł po japońsku więc nawet nie mogę przeliterować i wpisać w google, a kartridż tylko z napisem "Gra Sega". Zapewne więc jest to jakiś staaary, amatorski tytuł garażowy stworzony na początku lat 90tych przez jakichś zapalonych japońców - pomyśleć tylko jaką przygodę ten kartridż przeszedł, że po tylu latach, po tylu właścicielach znalazł się w Polsce. Niesamowite. Niestety mój PALowy MD tego nie odtworzył (nie wiem czemu, skoro Genesisowe gry odpala, może japońskie kartridże są trochę inne?) i gra dalej okazuje się być tajemnicą. Obrazki na tyle pudełka sugerują jakąś ładną, lataną strzelankę. Nie daje mi to spokoju i dalej będę próbował odpalić to coś. Tylko jak...
A już jutro powinien przyjść do mnie mesjasz, gra na zimę. Eksajt.