Valkiria Chronicles - No i po 40 godzinach pękła. Co tu dużo mówić, jedna z najlepszych gier generacji. Głęboki gameplay wymuszający użycie szarych komórek, odpowiednio wysoki poziom trudności (czasem potrafi dać w kość, i like it), piękna grafika (paleta kolorów, styl, krajobrazy, cudo i maliny), muzyka (niektóre kawałki nie mają zamiaru wychodzić z głowy), fabuła (czasem naiwna? sure. czasem zbyt japońska? pewnie. ale dla mnie to plus, historia pasuje do reszty.). No i postacie, łatwo się z nimi zżyć. Welkin, Alicia, Largo, Rosie ( <3) no i gwiazda wieczoru, Hans. Kocham Hansa. Hans jest najlepszy. Polecam pooglądać na youtubie. Hans to świnia, tak przy okazji.
Wady? Nie wiem... Hmm. Nie każdemu podpasuje. Gracz który jest wychowany na BFach, CoDach, taka gra pewnie nie podejdzie, choć też traktuje o wojnie. Ale to specyficzny tytuł. Taki PS2ójkowy.
Boli że taki dopakowany contentem tytuł, pieczołowicie i z developerską miłością przygotowany został przez światek graczy olany. Najwyraźniej branża się zmieniła i miejsca dla takich gier w świecie gier już nie ma. Może i dla takich graczy jak ja, też nie.
Mocne 9/10. Ale takie serio mocne.