Ok, racja. Czytałem, fajna książka.
----
Listopad jest bardzo ważnym miesiącem, nie tylko dla polityków, ale i dla producentów telewizyjnych. To właśnie w tym miesiącu przeprowadza się wielkie obliczanie oglądalności seriali oraz ma miejsce walka o widza. Producenci i scenarzyści seriali zachowują najlepsze zwroty akcji na listopad - podobnie było w przypadku Damona Lindelofa.
DAMON LINDELOF:
„Nadal nie mogę uwierzyć, że zakończyliśmy pracę nad LOST. Przez 6 sezonów napisaliśmy 121 odcinków. Jeśli jeszcze nie obejrzeliście finału, uważajcie na spoiler: uśmierciliśmy wszystkich bohaterów. Przykro mi.
W każdym razie, przez te 6 lat, całe moje życie skupiało się wokół opowiadania jednej historii. Praca scenarzysty i producenta to ogromne zobowiązanie, wymagające wielu wyrzeczeń by móc w pełni wykorzystać możliwości serialu. To przypomina żywot mnicha, tylko odbywamy mniej stosunków płciowych.
Teraz mogę robić wszystko, czego wcześniej sobie odmawiałem, podczas gdy koledzy z branży, którzy nie zdołali zdjąć z anteny własnych seriali, muszą odwalać syzyfowe prace. W zaciszu własnej sypialni, mogę spokojnie przyglądać się, jak dzielnie idzie im toczenie swych głazów. Ale bądźmy szczerzy – czy przyjemnie jest to oglądać? Zaraz powracają do mnie miłe wspomnienia z placu boju. Mówiąc „miłe wspomnienia”, mam na myśli budzenie się w środku nocy z krzykiem.
Zazwyczaj, o tej porze, pracowałbym nad 5 odcinkami LOST naraz. Planowanie jednego, pisanie scenariusza do następnego, poprawki scenariusza odcinka trzeciego, kręcenie czwartego i montaż najnowszego. Zawsze w takich momentach zwijałem się w kłębek i płakałem jak dziecko.
Czasami było tak źle, że wymyślałem różne sposoby by zniszczyć serial i zniechęcić widzów. Raz wymyśliłem nawet, że rozbitkowie znajdą wielki mechanizm obrotowy w sercu wyspy, który sprawi, że przeniosą się w czasie. A nie, chwilka, przecież to wykorzystaliśmy...
Teraz żyje mi się o wiele lepiej. Nie muszę przejmować się listopadowymi wskaźnikami oglądalności, wymyślać zmyłkowych scenariuszy, utrzymywać tajemnic i użerać się z fanami serialu, oskarżającymi mnie o wyrwanie 6 lat z ich życiorysu i stratę ich zaufania. No dobra, z tym ostatnim nadal muszę się liczyć, ale nie przeszkadza mi to. Naprawdę, mówię serio.
Ale przynajmniej mogę teraz robić to, na co wcześniej nie miałem czasu. Mogę np. zaangażować się w najniebezpieczniejsza grę na świecie – polowanie na człowieka.
Tak, czasami nadal zwijam się w kłębek i płaczę, ot tak, z przyzwyczajenia”.