Skocz do zawartości

Figaro

Senior Member
  • Postów

    20 860
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    52

Treść opublikowana przez Figaro

  1. Figaro

    GoldenEye

    YES YES YES YES!!!! Kupuję Wii.
  2. Figaro

    E3 2010

    Zostali przytłoczeni krytyką i szykują nowe show. Pewnie mieli więcej słoni w zanadrzu ale zwatpili.
  3. Figaro

    Cinema news

    cera jest spoko, jego kumpel z filmu juz mniej.
  4. Figaro

    Cinema news

    Ta sama sytuacja co z Kick-Assem.
  5. Figaro

    Cinema news

    ale gó.wno, o ku.rwa.
  6. Figaro

    Breaking Bad

    No i koniec sezonu. Finał był... hmm. Ok. Cliffhanger z dupy.
  7. kubek z gamezilla?

  8. Figaro

    Lost sezon 6 [spoilery]

    ku.rwa genialne:
  9. Figaro

    Super Mario Galaxy 2

    Weźcie zrelacjonujcie conieco.
  10. Figaro

    -:Pokaz jak sie nosisz:-

    podobasz mi się. tylko spodnie trochę takie... takie jakieś.
  11. Figaro

    Outrun 2

    SEGOwe wyścigi arcade... Waham się czy kupić. Może ktoś powiedzieć coś na temat tej gry? Plusy, minusy?
  12. Samsara - świetny film, refleksyjny, posiadający sporo prawd ludzkich. Plus świetna muzyka oraz zapierające dech w piersiach widoki. Polecam!
  13. Tak, Amadeusz to GENIALNY film. W moim Top 10.
  14. Figaro

    Rubicon

    http://video.hollywoodreporter.com/services/player/bcpid6555681001?bctid=90673646001 trailer.
  15. Figaro

    Kapitan bomba

    połowa tych filmików śmieszna druga połowa nie śmiesza
  16. Figaro

    Persons Unknown

    "Serial opowiada o losach grupy nieznajomych sobie osób, którzy budzą się pewnego dnia w opuszczonym miasteczku gdzieś na pustkowiu. Nie wiedzą, jak się tam znaleźli, a tym bardziej, kto ich tam sprowadził. Jedynie zdają sobie sprawę z tego, że z tej mieściny nie ma ucieczki. Bohaterowie przez cały czas są obserwowani przez kamery, a w ich szeregi szybko wkracza wzajemna nieufność." Persons Unknown jest miniserialem, którego cała fabuła ma być zamknięta w 13 odcinkach. Został on nakręcony w Ajusco koło Mexico City. Jego pomysłodawcą jest Christopher McQuarrie, co jest niewątpliwie atutem tej produkcji. To właśnie McQuarrie napisał scenariusz do kultowego już "The Usual Suspects" ("Podejrzani") za którego dostał Oskara. W internecie pojawiła się też pierwsza recenzja pilota, który został oceniony dość pozytywnie. Jak możemy zauważyć, serial ten niewątpliwie będzie przypominał takie produkcje, jak "Cube", "Piła", a także "The Prisoner". No i nie zabraknie motywów związanych z podglądaniem przez kamery. Zapowiada się interesująco, szczególnie, że wszystko wskazuje na to, że akcja dzieje się na ograniczonej przestrzeni. Można się tylko martwić, że pomysł sam w sobie nie jest nowy i wiele, zależeć będzie od realizacji i samych aktorów. Podobnie było przecież z Wyspą Harpera, gdzie niestety zamiast serialu wyszedł gniot. http://www.youtube.c...h?v=KoiAmWrAinI Premiera: 7 czerwca. Ciekawe...
  17. Figaro

    Treme

    Nie polskie. A z angielskimi oglądać nie będę, przecież oni czasem jadą takim slangiem, że głowa boli.
  18. Figaro

    Treme

    Boli, że napisy wychodzą z 2 tygodniowym opóźnieniem.
  19. Figaro

    Lost sezon 6 [spoilery]

    ta scena, kiedy dymek nie zabił Eko nigdy mi się nie podobała. Ujęcie FPP ssało.
  20. Figaro

    Treme

    Co z wami? Tacy fani Wire'a a nikt nie ogląda? :F Po kilku odcinkach serial robi się lepszy i ogólnie to polecam. No.
  21. Figaro

    Community

    23 odcinek świetny ;d
  22. Figaro

    Ostatnio ukończone

    W takim razie nie zagram w obie nawet na dobrej konsoli, bo nie znoszę encountersów :F
  23. Figaro

    Ostatnio ukończone

    ... żaden. cholerna konsola wczytuje gry za długo... 30 sekund czekania na losową walkęw DQ VIII? eemm.
  24. Figaro

    Lost sezon 6 [spoilery]

    Mnie w sumie boli fakt, że na te alty poświęcono cały sezon. Mogli np. zacząć je od 16 epa i ładnie by zmieścili wszystko... Weź nie wchodź do tego tematu, nie warto
  25. Figaro

    Lost sezon 6 [spoilery]

    Nie moge sie doczekac;] weź człowieku spadaj stąd... Polecam czytać teorie na darkufo, jest ich w fpsdu i jeszcze więcej - połowa jest głupia, reszta bardzo ciekawa. "This show is about people who are metaphorically lost in their lives, who get on an airplane, and crash on an island, and become physically lost on the planet Earth. And once they are able to metaphorically find themselves in their lives again, they will be able to physically find themselves in the world again. When you look at the entire show, that?s what it will look like. That?s what it?s always been about." Złoty tekst Darltonów. I nie jest to ich wytłumaczenie po kiepskim przyjęciu finału, to ich tekst podczas przerwy 3 sezonu (między 6 a 7 epem). A i pracownik Bad Robots dał swoje wytłumaczenie Losta (polecam, szczególnie ostatni akapit ;o) Wyspa: Była prawdziwa. Wszystko co stało się na wyspie, co widzieliśmy w sześciu sezonach "Zagubionych" było prawdziwe. Zapomnijcie o ostatnim zdjęciu rozbitego samolotu. Zostało wstawione tam celowo, żeby namieszać w głowach widzów i pokazać jak daleko serial zaszedł. Bohaterowie naprawdę ocaleli. Naprawdę odkryli Dharmę i Innych. Wyspa utrzymuje równowagę między dobrem i złem na świecie. Zawsze pełniła i zawsze będzie pełnić tą rolę. Tak samo jak zawsze będzie potrzebować strażnika. Jacob nie był pierwszym, Hurley nie będzie ostatnim. Jednakże Jacob musiał zmierzyć się z czymś jeszcze, ze złą siłą (Człowiekiem w Czerni), z czymś z czym jego matka musiała się zmierzyć. Ale nie Hurley. To Jacob stworzył demona i musiał znaleźć sposób by go zabić - nawet jeśli zasady nie pozwalały mu na to. To zrodziło plan Jacoba by sprowadzić na wyspę kandydatów, którzy mieli zrobić tą jedną rzecz, której on nie mógł - zabić Człowieka w Czerni. Miał długą listę kandydatów, sięgającą całych pokoleń. Jednakże za każdym razem kiedy sprowadzał ludzi na wyspę, jego przeciwnik kierował ich przeciwko sobie i zabijali się wzajemnie. Tak było do czasu aż Richard przybył na wyspę i pomógł Jacobowi zrozumieć, że jeśli nie weźmie bardziej czynnego udziału w wydarzeniach, jego plan nigdy się nie powiedzie. A teraz zajmijmy się Dharmą. Dharma, podobnie jak niezliczeni przybysze na wyspę, została tu sprowadzona przez Jacoba jako część planu zabicia Człowieka w Czerni. Niestety, Człowiek w Czerni przejrzał jego plan i przeszkodził mu korumpując młodego Bena Linusa. Przekonał też Bena, że pracuje dla Jacoba, a nie dla jego przeciwnika. To z kolei miało konsekwencje we wszystkich działaniach Bena - na i poza wyspą. To on był liderem Innych. On mówił za Jacoba - przynajmniej tak sądzili jemu podlegli. Na jego polecenie ( czyli Jacoba, czyli Człowieka w Czerni) zabili ludzi Dharmy, a potem usilnie próbowali zabić Jacka, Kate, Sawyera, Hurleya i wszystkich innych kandydatów. Tego właśnie chciał Człowiek w Czerni, a nie mógł zrobić tego sam. Dharma została sprowadzona na wyspę w pokojowych celach. To Człowiek w Czerni skorumpował jej członków i ostatecznie doprowadził do jej upadku. Tylko czy Dharma została sprowadzona na wyspę tylko po to by pomóc Jackowi i reszcie kandydatów w pokonaniu Dymu? A może Jacob również wśród członków Dharmy miał upatrzonych kandydatów, z czego nigdy nie zdawali sobie sprawy? Na te pytania celowo nie odpowiedziano, bo scenarzyści uznali, że cokolwiek wymyślą i tak będzie to gorsze rozwiązanie, niż to na co sami wpadną fani. Ważne, że Dharma pojawiła się na wyspie w konkretnym i ważnym celu. Jacob, niezależnie od swojego planu, chciał dać kandydatom tą jedną rzecz, której on, ani jego brat nie mieli od początku: wolną wolę. Stąd sprowadzanie przez dekady na wyspę mnóstwa kandydatów i puszczanie ich wolno, pozwalanie na podejmowanie własnych decyzji, włącznie z tą najważniejszą - kto go zastąpi na końcu. Może Jacob wiedział, że Jack jest tym wybranym, który ma zabić fałszywego Locke'a, a Hurley ostatecznie zostanie strażnikiem. A może nie. Ale to było zawsze najważniejsza kwestia w całym serialu: wiara vs. wolna wola. Nauka vs. wiara. Osobiście sądzę, że Jacob wiedział od samego początku co stanie się na wyspie, jak również to, że wszyscy odegrają jakąś rolę w tej historii, pomagając Jackowi w osiągnięciu stanu, w którym był gotów zabić Człowieka w Czerni i uczynić Hurleya strażnikiem. Wiem, że wielu scenarzystów tak to właśnie widziało. Ale znów - nie wyjaśnili tego jednoznacznie, bo to zepsułoby całą zabawę. Na końcu serialu Jack zdołał wreszcie zrobić to, co chciał od pierwszego odcinka: uratować swoich przyjaciół. Umożliwił Kate i Sawyerowi ucieczkę z wyspy i nadał sens życiu Hugo, którego tamtemu ciągle brakowało. A w równoległym świecie w pewnym sensie też uratował wszystkich, pomagając im pójść dalej. ALT Ta rzeczywistość jest szczególnie interesująca z punktu widzenia teologii i zagadnień metafizycznych (przynajmniej dla mnie - ponieważ uwielbiam historyczne/ religijne teorie i fascynowały mnie wszystkie rozmowy na ten temat w pokoju scenarzystów). Podstawową tezą serialu jest, że każdy człowiek w swoim życiu połączony jest w szczególny sposób z konkretnymi osobami. Nazwijmy je bratnimi duszami (choć to nie najlepsze słowo). Ale ci ludzie, z którymi jesteśmy połączeni, odgrywają ważną rolę w czasie "najważniejszych wydarzeń naszego życia", jak powiedział Christian Shepperd. To są ludzie, z którymi podróżujemy we wszechświecie, od jednego życia do drugiego. Najbliżej tej teorii do hinduizmu, z dużą domieszką religii zachodnich. Filozofia, którą stworzyli scenarzyści, bazując na tych religiach i wierzeniach, zakładała, że rozbitkowie z "Lost" podświadomie stworzyli sobie tą drugą rzeczywistość, gdzie żyją w czymś w rodzaju czyśćca do czasu, gdy doznają "przebudzenia" i odnajdują się wzajemnie. W chwili, gdy się odnajdują, mogą iść dalej. To jest właśnie wizja życia po śmierci, według "Lost". Według filozofii serialu, każdy tworzy jakąś swoją równoległą rzeczywistość, która jest czyśćcem, w której spotyka swoje bratnie dusze i jest tam do czasu, gdy wszyscy będą gotowi pójść dalej. To piękna wizja. Nawet jeśli nie jesteście religijni, a nawet nie interesują was sprawy duchowe, pomysł że żyjemy i umieramy razem z bliskimi nam osobami jest bardzo wzruszający. To bardzo fajna, duchowa teza, która pasuje do tonu i podtekstów, które serial miał od samego początku. Ci ludzie MIELI BYĆ razem w samolocie. Było im przeznaczone przejście przez te wszystkie wydarzenia razem - nie tylko z powodu Jacoba i jego planu, ale dlatego, że tak chciała siła wyższa (Bóg, albo jakaś inna nadrzędna siła, w zależności od tego w co wierzycie). Serial zawsze obracał się wokół konfliktu: nauka kontra wiara i ostatecznie szala przechyliła się na stronę wiary. Najważniejsze pytanie serialu zostało wyjaśnione. To, które stało za każdą zagadką na wyspie, każdym wątkiem pobocznym, każdym bohaterem i każdym zwrotem akcji. To samo w sobie jest dużym osiągnięciem. Jak wiele wniosków chcecie z tego wyciągnąć, to zależy już od was, widzowie. Pomyślcie o pierwszej serii, kiedy odkryto właz do stacji. Wszyscy sądzili wtedy, że to jest właśnie odpowiedź! Cokolwiek jest tam na dole, jest właśnie odpowiedzią. Tymczasem odkryliśmy, że to tylko jedna stacja z wielu. Jedno ogniwo w bardzo długim łańcuchu, które zaczęło odsłaniać więcej i więcej informacji,z których utworzyła się mozaika. Ale scenarzyści poszli jeszcze dalej w serii szóstej, zestawiając ze sobą czyściec ze świata równoległego z wyspą samą w sobie. Pamiętacie kiedy Michael objawił się Hurleyowi i powiedział, że nie wolno mu opuszczać wyspy? Tak jak Człowiek w Czerni. Nie wolno mu było przenieść się do tego świata równoległego, a co za tym idzie nie dano mu możliwości żeby iść dalej. Dlaczego? Ponieważ jego czyny na wyspie były niegodne. Nie zdał testu. Inni go zdali. Po śmierci udało im się dotrzeć do świata równoległego - niektórym przed Jackiem, innym lata później. W przypadku Hugo, może nawet całe wieki później. Oni żyją w drugiej rzeczywistości do czasu aż zostaną przebudzeni i mogą iść dalej tylko razem, ponieważ wszyscy są ze sobą połączeni. Połączeni ze sobą przeznaczeniem na wieczność. Ci którzy weszli do kościoła w ostatniej scenie nie byli połączeni z Anną Lucią, Daniel Russou, Alex, Milesem, Lupidusem i całą resztą postaci, które nie znalazły się w kościele (chodzi właściwie o wszystkich, którzy nie pojawili się w pierwszej serii). Mimo wszystko ci ludzie są w świecie równoległym. Dlaczego? To znów zadanie dla widzów. Ja myślę o tym w ten sposób, że ci, którzy pozostali w świecie równoległym wciąż muszą odnaleźć swoje bratnie dusze, zanim się przebudzą. Nie wykluczone, że osoby, z którymi są połączeni wcale nie były na wyspie, ale w ich innym życiu (np. partner Anny, człowiek którego zastrzeliła, mąż Danielle Russou itd.). Wiele osób rozmawiało na temat Bena Linusa i tego, dlaczego nie wszedł do kościoła w ostatniej scenie. I jeśli zastanowicie się pod tym kątem nad światem alternatywnym, to otrzymacie odpowiedź na to istotne pytanie. Ben nie może iść z nimi, nie może iść dalej bo jeszcze nie połączył się z osobami, z którymi ma się połączyć. To on będzie musiał przebudzić Russou, Alex, Annę Lucię (może), Ethana, swojego ojca i całą resztę. To on będzie musiał odpokutować za ich złe uczynki i to znacznie bardziej niż będąc numerem dwa Hurleya. Musi zrobić dla swoich to, co Hurley i Desmond zrobili dla rozbitków. Musi pomóc im się połączyć. I będzie mógł iść dalej tylko wtedy, gdy wszystkie ogniwa łańcucha się połączą. Podobnie może być z Faradayem, Charlotte, Widmorem, Hawkinsem itp. To naprawdę staranna koncepcja. Przynajmniej dla mnie. Ale jeszcze jedna uwaga zza "kulis": powód dla którego Ben nie jest w kościele, a także że nikt prócz bohaterów pierwszej serii nie jest w kościele jest taki, że scenarzyści napisali zakończenie serialu tuż po pilocie. I nigdy go nie zmienili. Scenarzyści zawsze mówili (i wielu im nie wierzyło) że znali zakończenie już po pierwszym odcinku. Podziwiam ich za to. To naprawdę fantastyczne. Początkowo Ben miał wystąpić w zaledwie 3 odcinkach i zginąć. Ale stał się jednym z ważniejszych bohaterów serialu. Mogli w łatwy sposób zmienić zakończenie i wprowadzić go do kościoła z innymi, ale problem sam się rozwiązał. Ben dostał świetną scenę z Locke'em przed kościołem... i to było to. Bardzo mi się to podobało. Dla tych, którzy się zastanawiają - oryginalne zakończenie zaczęło się w chwili kiedy Jack wszedł do kościoła i dotknął trumnę, a skończyło w momencie, kiedy Jack zamknął oczy, a samolot odleciał. To zakończenie napisane przez JJ Abramsa. Zachowali je.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...