No, pomimo tych głopot sci-fi, ten serial dalej wciąga. Może to i przez przyzwyczajenie, przez związanie się z bohaterami, ale... mi ten serial dalej się podoba. Nie jest to ta sama jakość co 3 pierwsze sezony, bo tam fantastykę i rzeczywistość trzymał doskonały balans. Ale, ja wiedziałem od zawsze, że w pewnym momencie, ten serial będzie MUSIAŁ być bardziej sci-fi, w tych sezonach, gdzie będą odpowiedzi.
I zupełnie rozumiem ludzi, którym obrzydził się ten serial. Dla mnie jest on jednak dalej ZBYT wciągający, dalej ma zbyt dużo fajnych scen, shockerów by go przestać oglądać. Oglądam ten serial od kilku lat, ja po prostu chcę się dowiedzieć, jak się to wszystko skończy.
Problem tego serialu polega na tym, że kiedyś najważniejsi byli bohaterowie, potem 50-50 z wyspą a postaciami.
Weźcie zobaczcie na 1 sezon. Przecież w najnowszym epie było więcej akcji, niż w całej pierwszej serii, ale tam każdą walkę, każde ważne wydarzenie się przeżywało. Teraz jest to tylko kolejny shockerek do kolekcji.
Wracając do odcinka, myślę, że był dobry. Po raz pierwszy flash-side'y były interesujące (w starych klimatach), taka spoko nawet walka (zajeżdżało jednak trochę kung-fu), ale jest ok. Uważam, że aktor grający Locke'a w tym sezonie jest po prostu fenomenalny. On nawet robiąc jakąś minę kradnie odcinek (vide ep 5).
Najważniejsze, że 6 ep zamknął dosyć średni początek sezonu. Tak samo jak 6 odcinek zamknął wątek drugiej wyspy (w 3 sezonie) albo powrót O6 na wyspę (5 sezon). Coś w tym 6 epie musi być ;f.
Mam wrażenie, że ten epizod w końcu napędził tą maszynę i od teraz zacznie się... coś. A końcówka fajna.