Przeszedłem dziś KH 2. I mam mieszane uczucia! Po pierwsze - gra jest prosta jak drut. Jak przy KH 1 musiałeś czasem popakować, tak tutaj przeciwnicy pękali raz na raz, a przy bossie raz dwa wystarczy hi potion, albo Cura (MP i tak szybciutko się odnawia). Ostateczna bitwa trochę rozczarowuje... Nie wiem, może za dużo oczekiwałem? Na pewno za dużo, ale i walka powinna być trudniejsza! A tak, przegrałem raz i tak absurdalnie. I jeszcze Mickey, który pomaga gdy tracimy HP... Żenada. Cała ta tajemnicza Organizacja, przez te 30 godzin była wspaniale prowadzona, każdy w czarnym kapturze budził zaciekawienie. A potem wchodzimy Do Świata Którego Nigdy Nie Było i każdego po kolegi rach - ciach zabijamy i koniec historii. Ulotniła się troszkę tez magia z jedynki, gdzie przez całą grę byłeś tym co jest zastraszany i tym, który musi się ciągle bać. A tutaj? Tutaj jesteś madafaką, który gniecie każdego raz-dwa i sielankowo idzie do kolejnych światów.
Trochę żałuję że za mało jest nowych światów, względem jedynki. Piraci z Karaibów i kilka pomniejszych to za mało. Przydałyby się też takie, które nie pochodzą z żadnej kreskówki (tu są, ale trochę za mało).
Ah, wiem. Maruda ze mnie wielki, ale chyba oczekiwałem więcej. Grafika ładna, poprawiono gameplay, ale nowości tak naprawdę jest tu niewiele. Tak, drive jest, ale zupełnie nie potrzebny (kilka razy użyłem, ale jakieś takie to nijakie . Summony? Przez całą grę tylko raz użyłem! I tak tylko po to by sprawdzić "jak się to je". Muzyka jest piękna, historia genialna i tylko dla niej i tylko dla zasady ("bo to KH") skończyłem tą pozycję, choć w sumie nie miałem ochoty - i bynajmniej chodzi mi o to, że nie chciałem by się już kończyła .
No i ostatnia scena (po napisach) <jak nie chcesz to nie czytaj!> gdy znajdują list od Myszki Mickey - to raczej jakiś taki żarcik był niż nic poważnego . Tak by tylko trochę rozpalić Gracza i tyle.
Po raz drugi jednak się powtórzę - scenariusz jest napisany bardzo zręcznie, inteligentnie i z polotem. Nie wszystkie fakty z jedynki były przedstawione tak jak powinny. Znów jest bardzo dużo o Ansemie, o Myszce Mickey. A w dodatku na początku sterujemy Roxasem - Fajny kolo, ale jego historia jest dość hmm zbyt zamglona?
Mimo tych wad, grało się naprawdę rewelacyjnie, sielankowo, niszcząc hordy przeciwników (prosiłbym więcej skakania, troszkę mnie walki) i oglądając świetnie reżyserowane cut sceny.
No i przyznam, że w osobiście wyżej stawiam pierwszą część. Mimo wszystko, darzę ją większym uczuciem. A Trójka pewnie będzie o wiele mroczniejsza (in minus!!!!), już pewnie wyłącznie przeznaczona dla tych którzy lubią walczyć (pewnie Sora zamieni się w młodego Kratosa a Donald i Goofy będą jakimiś greckimi bogami :>). A właśnie. Nasi dwaj kompani, chyba przestali być już tak zabawni niż w jedynce (albo mi się wydaje?), choć kaczorowi czasem się udawało . No i piratowi też (- Poszli tam nas zabić ?!?! - Nie, przynieść nam bukiet kwiatów, piszę z pamięci;). A i lvle nabija się o wiele szybciej niż w jedynce!
No cóż, grę polecam jednak dopiero gdy przejdziecie poprzednika. Co prawda, na początku jest trochę retrospekcji, ale nie zastąpią nam pełnej historii (głównie chodzi o Ansema). A! No i Gummi - Statkiem leci się teraz bardzo dobrze, naprawdę super sprawa.