No to zacznę od tego, że odpaliłem grę bez większych oczekiwań. Nie śledziłem ani nie czekałem, filmy są dla mnie obce tak samo jak nie lubię Forda.
Początek przygody bez zaskoczenia, filmiki nieco drewniane i kontrowersyjna perspektywa z oczu Indiany.
Natomiast to co zobaczyłem w kolejnych misjach odwróciło moje postrzeganie tej gry. Nieco staroszkolna formuła, gdzie mamy cel i sami decydujemy jak do niego dotrzeć bardzo przypadła mi do gustu. Nie jestem fanem skradanek, ale tutaj naziści sa tak ślepi, że w ogóle mi to nie przeszkadza.
Humor siadł, główny wątek ładnie się rozwija i angażuje.
Na plus skakanie po różnych częściach świata, co serwuje nam różnorodne środowisko. Misja w
przypieczętowała moje zdanie o tej grze, że chyba w nic lepszego w tym roku nie grałem.
Tylko dlaczego po raz kolejny wypada nam przedmiot trzymany w rękach przy wspinaniu się?