No już bez jaj, że żeby być legendą klubu trzeba się urodzić blisko, był legendą Bayernu, ale odszedł w momencie jak klub wciąż go chciał, to nie ulega wątpliwości.
Jestem też przekonany, że z Bayernem te ostatnie 2 sezony miałby piłkarsko lepsze, niż z Barcą, gdzie pierwszy sezon super, ale 2gi słabszy, a on sam nie jest w nim żadnym talizmanem drużyny, mimo kilku zrywów. W Bayernie też będąc na kilku grupach klubowych widać, że przeciętny niemiecki kibic po prostu nawet w tym sezonie zwyczajnie o nim pisze i porównania do Kane'a zawsze są i na plus, tyle, że to powoli zanika, tak jak jego legenda. To, że jest z Polski to nie ma żadnego znaczenia, jakby zakończył tam główną karierę, byłby legendą tego klubu, może i największą, jak Muller, Beckenbauer i drugi Muller :). Messi też nie był z Hiszpanii.
Lewy zrobił jak chciał, miał marzenie zagrać w Hiszpanii (tak naprawdę to w Realu, ale to nie pykło), z perspektywy niedzielnego kibica dla mnie to był błąd, nic nie ujmując temu legendarnemu piłkarzowi.
Lewego zawsze zapamiętamy z BVB i Bayernu, nie z Barcy albo reprezentacji.