Nie ma nic głupszego od mówienia, że zagłosujemy portfelem nie kupując gry, albo kupując ją na innym rynku, poprzez VPN, kluczownię, czy to na konsole od kolegi, zamiast ze sklepu, dla wydawcy liczą się liczby, Polska dalej jest w granicach opłacalności, dlatego jest różnie, aczkolwiek przez lata jakoś nie widzę, by było gorzej, jedna gra ma, a inna nie ma, tak jak czasami Polacy kupują grę w polskiej dystrybucji, a czasami jednak we włoskiej, bo od importera taniej. Życie.
Im mniej będzie cebula furtek (sam czasami korzystałem) tym lepiej dla polskich wersji gier.
Wciąż na starcie mają 5x przewagi ze względu na potencjał (250+ mln ludzi, aczkolwiek lekko chyba spada xD).