Nie będę zakładał nowego tematu, bo trochę się wstydzę. Chciałem napisać tylko o Dimmu Borgir.
Ostatni album wydali w 2010, w sumie mi nie podpasił, bo był taki wyniosły, ta orkiestra, te brzmienie, full profeska, a mi jakoś tęskno za starym brzmieniem gitar, czy klawiszy, które mogę sobie w domu zcoverować (bo mam Rolanda BK5:).
I nagle widzę na fejsie, że w 2017 będzie nowy album!
Jak się okazuje - koncertówka!!!!!!! JA pier.dole - 7 lat czekania, a oni koncertówkę odje.bują. Dla mnie, zespół się kończy, kiedy nagrywa kolejną koncertówkę, czy wydaje album-skladankę the best of. No i tak jest właśnie z Dimmu Borgir.
ps. na koncertach, gram tam Darek z Huntera na perce, czy na klawiszach taki didżej: