Teraz niby masz wybór, tyle że dziś grasz pewnie sam. Reszta znajomych ma ważniejsze rzeczy niż granie, a my dalej gramy. Ja chętnie gierkę obczaję, choćby i z sentymentu.
W liceum sporo osób grało w Mu Online, ech te nieprzespane noce. Pamiętam po zebraniu przeje.bane, bo któryś rodzić przyznał, że syn do późna gra w Mu Online.
Chodziło się na wagary do kafejki i dalej expiło, a po powrocie do domu, kiedy widziałem, że kumple wrócili wcześniej, wkurzałem się, że jestem później i oni już expią.
Byliśmy w gildii, gdzie pamiętam, typ z Legnicy dzwonił do mnie w nocy, bo mnie zabili na spocie, a ja z powrotem kładłem ciężki przedmiot na myszy, co by rzucać dalej czarem.
Bo taka bezmózga była ta gra. O, albo graliśmy na polskim serwie, co zrobiłem typom stronę www, w zamian dostałem zaje.bisty set dla elfa. A kumpel po prostu wysłał swoją fotę, a że admin był gejem, to z miejsca dostał super itemki:)
No i ta strona Aikiego, 40-letniego typa, co się dziwiliśmy, że stary i gra. Ech, dużo mam wspomnień z tą gierką.
I pewnie do dwójki wrócę.
Aha, niedawno testowałem wersje mobilną Mu Origin - bo tak ją nazwali. Fajnie usłyszeć te stare dźwięki, ale jednak nie wiem co tam robił przycisk, że postać automatycznie szła do questa i wykonywała zadanie. Aż takie ułatwienie?