Piszecie wszelkie "za", ale w większości to posty pisane przez pryzmat sentymentu.
W takim razie ja polecam kupno Atari 2600:
W Fire Fighter graliśmy całą rodziną na zmianę: ja, tato, mama, siostra.
Inny przykład, to pamiętam, że chciałem na PSXie mieć grę Energeiz. Nigdy jej nie kupiłem, aż w końcu po latach uruchomiłem ją na emulatorze na PC - przeżyłem wtedy straszny zawód. Gra z mojej młodości, którą tak bardzo pragnąłem, okazała się niegrywalna dla mnie.
---
Jak kogoś ominęła tamta generacja - PS2 - to dziś większość dobrych gier ma w edycji "remaster" na nowszej konsoli.
Ja kupiłem PS2 rok temu, bo chciałem go mieć dla Tekkena Tag Tournament - grałem w niego w salonie gier, jakieś 15 lat temu i w końcu spełniłem swoje marzenie. Tyle, że i tak dla mnie najlepsza jest "trójka". Już tamtych czasów nic nie przywróci, bo w wielkie gry gra się na premierę, albo parę miechów później, a nie 15 lat:/
Nie potrafię się wczuć w God of Wara, po ograniu "trójki" na PS3, a np. Manhunt ma takie durne sterowanie i kamerę. Ale z drugiej strony, czuć w tych grach to dopracowanie do perfekcji - nie było patchy, nie było online (ok, było ale mało kto se mógł na to pozwolić). Wkładasz płytkę i grasz, w spokoju, nie widząc multum znajomych, nie instalując gry - tyle, że te gry już tak nie jarają.