To album na dłuższe przesłuchanie (mowa znowu o Infected Mushroom). Na jednym z poprzednich albumów było sporo gitar i nie podobało mi się to - tutasj są gitary, ale pasują zaje.biście. Utwór Pink Froyd, to na pewno ukłon w stronę Pink Floyd. W ogóle poprzedni album - Friends on Mushroom, to taka radosna rąbanka, pamiętam, że było lato i słuchało się kawałka Where do i belong, jadąc nad jezioro:), ten rege kawałek idealnie pasował do stanu umysłu jaki wówczas był w mojej głowie. Teraz mamy jesień, długie wieczory, deprechę? No i jest znowu odpowiedni album do pory roku. Ten cały Converting vegetarian 2 to właśnie taka nastrojowa muza. Dajcie mu szansę, ja słucham non stop , a do wieczornej jazdy autem po mieście, nie znajdziecie nic lepszego Nie jest to album, gdzie dobrych utworów jest kilka, a reszta to "zapchajdziura". Ten album należy słuchać od początku do końca, polecam 9/10 i rekomendacja grzybiarza.