Najbardziej zapamiętałem gierkę Larry 7: Miłość na fali
Zbierałem kiedyś gazetkę Play, z tyłu była reklama gry, screeny i cena 49zł za polską wersję.
Tego właśnie zazdrościłem pececiarzom, grając na szaraku.
W końcu dostałem kompa, starszy jeździł jak co tydzień na giełdę, co by auto spylić , napisałem mu karteczkę żeby kupił mi grę Larry 7.
Przywiózł, odpalamy, a tam kursor jako kondom.
Ja tam w sumie nie wiedziałem co to jest, mi to przypominało siusiaka.
Gra była zboczona, zabawna i trudna.
Pamiętam jak musiałem ściszać głośniki, co by mama nie usłyszała dialogów z Jańcią, taka pani Basia ówczesnych czasów.
Dobry był patent z podmianą okładki u bibliotekarki na "12 erotycznych prac Herkulesa", nagle z takiej cnotki-niewydymki:) zrobiła się kobieta wamp.
Poza tym gra miała ukryte ogórki (coś jak znajdź Wallyego), easter eggi:
liść zasłania cyca? Wpisz "popchnij", zamiast wybierać "pchnij" z menu.
Ech, dobra gierka:)
A pierwszą przygodówką point 'n click jaką zobaczyłem chyba w życiu, była to gra... Jack Orlando, widziana u kuzynek.
W sumie trochę tych gier poprzechodziłem: Teenagent (na http://thecompany.pl/gra/szukaj/T znajdziecie wersję z nagranymi dialogami!), Longest Journey (dubbing z Edyta Olszówką i jej zmysłowym głosem:), Syberia, Ace Ventura, Rózowa Pantera... hmm Głupki z kosmosu? Tego nie ukończyłem do dziś :confused: