To jak widać graliśmy w dwa rózne tytuły, bo jakoś nie przypominam sobie by akurat Xenoblade zmuszał do level'owania, bardziej skłaniał do myślenia i planowania. W końcu po coś choćby były te "kamyczki" które wkładało się w ekwipunek jaki się nosiło na sobie...
Dobrym przykładem na to, że w tej grze trzeba przede wszystkim mysleć co się robi, to cztery unikatowe stwory z, które są do ubicia, a ich level'e zaczynają się od 100, a kończą się na 120, gdzie prowadzeni przez Ciebie bohaterowie mogą maksymalnie wylevelować do 99 poziomu. Kombinowanie z łączonymi atakami potrafią siać prawdziwe zniszczenia u przeciwników - podstawa, to trzeba wiedzieć co sie robi, a nie pusto biegać, i pakować, co jest niestety domeną wielu rpg'ów...
Co do fabuły, to jakbys czytał wywiady robione z twórcami, to byś wiedział, że celem twórców przy Xenoblade nie było stworzenie przegadanej fabuły. Co nie zmienia faktu, że przedstawiona historia daje rade i rozkręca się gdzieś tak w połowie gry, i potrafi zaskoczyć, ze świetnym zakończeniem, które mi osobiście skojarzyło się trochę z takim Evangelionem.
Ale jak widać Ty należycie nie podeszłeś do tej gry, nastawiając się, że dostaniesz to samo co w Xenogers i Xenosadze, ale jak widać to był Twoj błąd, bo dostałeś zgoła co innego. Czasami nie warto sugerować się tytułem bo może byc zgubny.
Co do samego Nintendo, to ja uwarzam wręcz przeciwnie, i właśnie dzięki Nintendo i współpracy z nimi, widać, że studio rozwinelo skrzydła, gdzie dobrym przykładem jest właśnie omawiany tutaj Xenoblade...