Adam z behemotha jak zwykle sie wyglupial na scenie, ale wczuwe ma niezla, ogolnie na minus bo nie bylo Decade of Therion.
Antrax, nawet spoko mimo ze nie znam ich nic a nic to bylo fajnie.
Megadeath, o (pipi)a ale porazka. To samo co wyzej kolega, zero kontaktu tylko napierdalali kawalki, zagrali chyba wiecej piosenek niz metallica w ciagu dwoch godzin. Ruda pizda mysli ze jest bogiem. Koncowka mnie rozwalila : To gitarzysta, to basista, to perkusista, a ja sie nie przedstawiam bo mnie wszyscy znaja. XDDDDD
Slayer, (pipi)a moc. Bylem na plycie po lewej stronie od sceny zaraz przy GC to myslalem ze umre tam, tak szatany pogowały:( Wy(pipi)ane naglosnienie i klasa sama w sobie.
Metallica zagrali co sie spodziewalem, fajosko.
Na koniec organizacja sie z(pipi)ala, bo zamkneli pol miasta i trzeba bylo p(pipi)c autobusem ktory jechal niewiadomo skad do niewiadomo gdzie. Brudasy to biedaki, wiec taxi latwo bylo zlapac i pare minut pozniej bylem przy aucie. 4h jazdy do wrocka i o 5 juz spałem. Z(pipi)any jestem konretnie. Przez slonce napierdalajace przez caly dzien + prosto w morde na Megadeath spalilo mi twarz i rece, i boli mnie gardlo i pluca od darcia sie.
Ogolnie wypas, schudlem 4 kg w jeden wieczor.