Mam właśnie obawy czy po takim epickim wydarzeniu jak Zelda (mam nadzieję, że jesteście świadomi że to karty historii w gamingu zapisane złotymi zgłoskami podczas robienia loda przez N.Portman), coś będzie mogło przebić tę grę, właśnie na Switchu. Switcha oceniamy przez pryzmat Zeldy i to jest fakt. No Mario za rok da radę. Nie chcę, aby każda czadowa gierka była na switcha po prostu okej, bo Zelda była sztosem.
Łapiecie co mam na myśli?