Pamiętam jak lata temu na Xboksie u ziomka graliśmy w Halo Combat Evolved, jakie to wtedy było dziwne, obce, niespotykane, wszyscy dookoła PlayStation i tylko ten jeden kumpel oświecony . Wielkie otwarte przestrzenie, drące mordę krasnale, pistolety na jakieś igły i podziemne budowle po których skakało się Warthogiem. No i co-op. Dzisiaj kolega nie gra w gierki w ogóle, ale to właśnie wtedy wkroczyłem na dobrą drogę.