Od jakiegoś czasu, jak do mojej kolekcji wpada gierka, w którą kiedyś chcę zagrać, to nie farmię z niej kart (trafia na blacklistę w idlemasterze). Pomimo tego, że karty z niej pewnie będą warte więcej niż z tych wszystkich śmieciowych gierek które rozdają za darmo czy z kiepskich bundli. Co innego ten cały plankton, który w zasadzie oprócz kart ma tylko jedną zaletę: podbija licznik gierek. Nie oszukuję się, że kiedyś będę miał czas na większość z tych pomniejszych gierek, to niech chociaż nakręcają moją chorobę dalej, tj. niech będzie z nich jakiś zysk.
W Ori gram dla funu, ale teraz jak sprawdziłem postęp odznaki to nie powiem, irytuje to trochę. Jest to też jakiś rodzaj OCD, gdzie taka jedna niewydropiona karta później będzie mnie wku,rwiać.