Metal Gear Solid Peace Walker
"Ukończenie" to określenie bardzo na wyrost, bo nie zdążyłem gry porządnie ograć przed V i aby czym prędzej zacząć najnowsze dzieło Kojimy, to zbrukałem swój honor i ostatnie wydarzenia obejrzałem na youtube. Podobno oszczędziłem sobie w ten sposób godzin grindu i prawdopodobnie moja ocena balansu i rozgrywki by się zmieniła. Do tego tak naprawdę nie przeżyłem ostatnich potyczek, tylko je obejrzałem. Biernie, bez uczestniczenia w tym wszystkim, bez wysiłku i radości z tym związanej. Nie jest to więc pełna opinia i nie wiem nawet, czy powinienem ją pisać. Ale z drugiej strony te >15h i jakieś 70-80% fabuły ograłem, więc na świeżo najlepiej będę w stanie przelać myśli na słowa.
Grę przechodziłem zarówno na PSP, jak i na PS3. Fantastyczna sprawa z transferem save'u. Na PSP gra wygląda obłędnie, wyciska z maszynki wszystko. Odbija się to trochę na framerate'cie, który nie osiąga zbyt często 30fps, ale kogo to obchodzi? Na małym ekraniku i tak wygląda to bosko. Sterowanie jest bardzo dobre, nie wiem, czy biorąc pod uwagę ograniczenia konsolki dałoby się zrobić to lepiej. Na PS3 gra miała za to płynne 60fps i na tyle podbitą grafikę na ile się dało, ale oczywiście na pierwszy rzut oka widać, że to jest port z dużo słabszego systemu. Steruje się za to wyśmienicie mając do dyspozycji obie gałki DualShocka.
Do rzeczy. Gameplayowo gra mi się bardzo spodobała. Całość podzielona została na małe misje, zarówno fabularne, jak i te dodatkowe. Wszystkie odbywają się w małych lokacjach połączonych ze sobą przejściami (tak samo jak w MGS2 czy 3). Lokacje są w miarę małe, ale bardzo ładne. Między tymi misjami można zajmować się rozwojem naszej bazy, co daje nam różnorakie bonusy, ale najważniejszy z nich to stały przypływ GMP i nowych broni/itemków. Zrobiono to prosto, ale niesamowicie to wciągało. Ze względu na długość misji ciągle miało się ochotę na jeszcze jedną (szczególnie przyjemne dla mnie były te side opsy, które prawie przypominały VR missions, czyli jakieś czasówki ze strzelaniem do celu czy łapaniem żołnierzy na czas). Moim zdaniem świetnie to wypadło i chociaż gra powstała na przenośną platformę, to wprowadza do serii rewolucyjne zmiany i porzuca starą, ciągłą rozgrywkę właśnie na rzecz szeregu misji i zarządzaniem bazą. Zbieranie żołdaków jest zarąbiste, swoiste Pokemony w uniwersum MGS.
Jeśli chodzi o mięso, to rozgrywka została zubożona. Nie ma tu już tak bogatego CQC czy możliwości (leczenie, jedzenie) jak w MGS3. Ba, nawet nie można się czołgać. Skradanie więc zostało maksymalnie uproszczone, a przeciwnicy są dość głusi i ślepi. Wszystko po to, żeby gra na przenośniaku była grywalna. I wiecie co? Jak dla mnie to działa. Czuć, że to jest "mały", przenośny MGS, ale co z tego, skoro bawię się świetnie? Podobały mi się różnorodne misje, gdzie np. musieliśmy przechodzić przez obszary z bardzo dobrze zamaskowanymi przeciwnikami. Nie było to wszystko na jedno kopyto. Walki z bossami zarąbiste, chociaż pozbawione tego charatkeru z poprzednich części (no cóż, tylko jedna maszyna miała jakiś związek z fabułą). Czuć, że mocno to wszystko inspirowane Monster Hunterem i znowu, wyszło to bardzo dobrze.
Fabuła była dobra. Nie rewelacyjna, to nie jest trójka czy tym bardziej dwójka. Jest po prostu dobrze. Znowu wprowadzono dużą zmianę: codec niby jest, ale dużo więcej można dowiedzieć się z kaset, których słuchanie jest mocno opcjonalne. Tym samym fabułę można sobie dozować i jeśli ktoś chce, to wykopie dużo ciekawego info, a jak ktoś nie ma ochoty, to przejdzie prosto do misji. Ogólnie mam wrażenie, że fabuła była bardziej skondensowana i płaska w porównaniu do 3 (o 2 nawet nie mówię). To ciężko tłumaczyć przenośną konsolą. Mocy na pewno starczyło, ale może ktoś w procesie projektowania stwierdził, że skoro to przenośny tytuł, to nie można tak zasypać gracza wątkami? Nie wiem, ale tutaj już nie podoba mi się to aż tak bardzo. Mimo wszystko było dobrze i na koniec zwrotów akcji nie zabrakło, tak samo jak emocjonujących walk i momentów pełnych napięcia. Na początku jednak mam wrażenie, że trochę mało się dzieje i nie ma jakichś rewelacyjnych wątków.
Animowane scenki były w porządku, ale zdecydowanie wolę takie na silniku gry. A tych niestety było mało.
Gierka dla mnie ogółem jest bardzo dobra, jeśli nie rewelacyjna. W swoich czasach, na tej platformie to był killer. Na PS3 oczywiście już tak nie powala, mimo wszystko nowości jakie wprowadza są rewelacyjne i bawiłem się bardzo dobrze. Żałuję, że tak się spieszyłem z ukończeniem i że tak sobie zepsułem sam koniec.