Przede wszystkim naucz się, że jak ktoś pisze, że coś "śmiga jak rakieta", "jest płynne" itd., to zawsze kłamie albo jest ślepy. Sprawdza się to każdej dziedzinie, tak jak iPhone'y 4S były tak szybkie, że robiły wszystko przed dotknięciem ekranu (prawdziwy cytat od jakiegoś jabłkowego poje,ba), a później jest iPhone 5, 5S, 6 itd. każdy szybszy od poprzedniego już ultra-szybkiego, a jak jest porównanie z czymś nowszym to po dwóch latach się okazuje, że 4S na iOS8 to zbliża się wydajnością do Samsunga Galaxy Spica próbującego uruchomić Androida 4.0. To samo jest z konsolkami btw, jak ktoś jest ślepy to gra całe życie na PS3 i grafika w rozmazanym 640p jest dla niego ładna, a gry w szarpanym 25fps płynne. Dopiero jak się dotknie i zobaczy jak to naprawdę wygląda, to oczy się otwierają.
OSX ogólnie jest bardzo dopracowanym kawałkiem kodu i na moim 5-letnim Macbooku też śmiga bardzo przyjemnie (tylko przy wyłączonych przeźroczystościach w Yosemite, bo to było już dla niego za dużo). Tylko ja mam 8GB RAM, a jak czasami jednocześnie odpalę Safari, Xcode, Spotify, Skype i jeszcze cośtam to robi się naprawdę nieprzyjemnie. Sam system pokroju Finder czy Safari mogą śmigać znośnie, ale na komputerze używa się wielu programów na raz i to od różnych producentów, nie tylko od Apple, które dokłada wszelkich starań, by to śmigało jak należy. Będziesz miał te 4GB i facebook czy kalendarz będzie się ładnie przewijał, ale odpalisz Photoshopa czy jakiś soft od Adobe i momentalnie poczujesz dławienie się. Na dodatek czas leci, a wymagania nigdy nie maleją. Strony robią się coraz cięższe, multimedialne wtyczki są wszędzie, rozdzielczości rosną itd. itp. Jeśli dzisiaj 4GB jest ledwo wystarczające, to na pewno za pół roku ta sytuacja się nie polepszy.