No ale co w tym złego, że jemu się nie podoba? Dobrze argumentuje i popiera swoje zarzuty, więc nie widzę problemu. Sytuacja mi trochę przypomina Bioshocka Infinite, gdzie spustów "branży" wokół tej gry nie było końca, a wiele ludzi (w tym ja) uznało grę za śliczną wydmuszkę, która prawie w każdym miejscu wydawała mi się krokiem do tyłu. Gry stały się tak mainstreamowe i popularne, że sięgają po nie ludzie o całym spektrum gustów. Jeden to zapalony gracz pamiętający jeszcze Dino Crisis czy Goal 3 czy inne gry sprzed pięciu epok, który w grze szuka wciągających i zabawanych (as in "fun") mechanizmów, drugi to fan dobrego scenariusza, trzeci lubi grafikę i buźkę Ellen Page, nie ma czasu na granie i podoba mu się, że nie musi się za bardzo skupiać, by nie zginąć co krok. Jedni lubią wyzwania, drudzy nie mają nic przeciwko prowadzeniu za rączkę. I tak można do końca dnia wymieniać. Przy tak innej produkcji jaką jest BTS absolutnie się nie dziwię, że wywołuje zarówno słowa krytyki jak i zachwytu.
Dodatkowo się cieszę, że zwykli ludzie starają się patrzeć dość chłodno i obiektywnie na pewne elementy, co wśród "gejming żurnalistów" jest czymś, co prawie już nie występuje.