Skocz do zawartości

raven_raven

Użytkownicy
  • Postów

    19 355
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    95

Treść opublikowana przez raven_raven

  1. raven_raven

    Tak zwane indie

    Nom, już dobrych kilka dni.
    1. kubson

      kubson

      Mam nadzieje ze z czasem wydadzą wersje na ipada, Glory to Arstotzka!

  2. raven_raven

    Bioshock: Infinite

    Ktoś niedawno o to pytał, ale mi właśnie ze średnim lizaniem ścian przejście gry zajęło 11 godzin (na Normalu).
  3. raven_raven

    Rodzyny

    Chłopaki, ostatnio mnie zawstydzacie po całości. Jestem już tematem drugiego... tematu, czerwienię się. Cieszę się, że tekst ze świnią i quadem tak się podoba, miało być z przymróżeniem oka i wyszło chyba lepiej niż się spodziewałem! Niemniej popieram Mendrka (coraz częściej się na tym łapię, co Ty robisz Mendrek ;/), nie widzę większego sensu w takim temacie. Całe Console Wars jest rodzynem, nie ma strony, by ktoś nie robił z siebie pajaca, więc dodatkowy temat w którym będziemy wrzucać rodzyny z kopalni rodzynów nie jest chyba jakoś potrzebny. Inna sprawa, że patrząc po reakcjach niektórych mogłoby się skończyć na wojenkach osobistych i rodzynach śmiesznych dla wąskiej grupy osób o dziwnym poczuciu humoru. Zbyt dużo ostatnio negatywnych emocji pojawiło się na forum i trochę za dużo osób, które zbyt poważnie biorą wojny o kawałek plastiku. Bartezoo, to jest ciekawe co piszesz o butthurtach, szczególnie patrząc na to, że właśnie jeden mały taki masz. Bierzcie trochę mniej poważnie niektóre posty, nie oceniajcie się po kilku postach z jednego tematu i doceniajcie czasami starania niektórych, którzy pod przykrywką fanbojów robią dobrze przemyślaną trzodę (co bardziej kumaci pewnie wiedzą o kogo chodzi).
  4. raven_raven

    Co męczycie na kompie

    Ja już 11 dzień i wszyscy OK, choć ciągle na krawędzi jestem. Dobre wiksy są .
  5. raven_raven

    Steam

    Jeśli jakiś tani item schodzi po tak wysokiej cenie, to był to prawdopodobnie transfer środków między kontami. Były update'y: http://steamcommunity.com/groups/tradingcards/discussions/1/864973981286575231/#p1 To że Tobie się nic nie pojawiło to wiesz, nie za wiele znaczy .
  6. raven_raven

    Steam

    Dodają dodają + niektóre premiery jak Spelunky mają od razu karty. Po prostu częstotliwość nie jest już tak duża jak podczas SSS.
  7. raven_raven

    Co męczycie na kompie

    @up Musisz tak zachwalać? Bo jeszcze zacznę grać i dopiero będzie . Na początku jakby olałem grę, bo mówię sobie, że co to za gierka o nabijaniu stempla, wszystko dzieje się na jednym ekranie, wtf. Ale na 4chanie jeden, drugi, trzeci, piętnasty temat o tej grze, powstały już memy, wszyscy się zachwycają. No to próbuję. I kurde szczena opada, bo klimat i pomysły są świetne. Jak tu nie kochać PC . Glory to Arstotzka!
  8. No tam tylko PayPalem, bo inaczej chcą jakiś numer podatkowy coś ;p.
  9. raven_raven

    Co męczycie na kompie

    Mówisz że tak wkurza przypadkowe nadzianie się na kolce na jeden poziom przed miastem ze złota ?
  10. raven_raven

    Bioshock: Infinite

    To mi się podoba . W większości na nie nie odpowiem już, bo uważam, że jest to po prostu różnica poglądu na dany temati i po przedstawieniu obu stanowisk nie ma sensu dalej o tym dyskutować, gdyż jeden drugiego nie przekona, a prawdy absolutnej w takich sytuacjach nie ma. Piszesz, że w czasach CoD i Battlefielda gra nie jest taka zła. Ja uważam, że nie powinno równać się w dół, a fakt, że 9 lat temu niektóre rzeczy rozwiązano lepiej pokazuje, że branża cały czas się cofa. Gry to forma interaktywnej rozgrywki i odbierając graczowi możliwości, kierujemy się coraz bardziej w stronę filmu aniżeli gry. Mi osobiście odbiera to wczucie w grę. Fakt, gra jak na dzisiejsze czasy jest całkiem OK, ale to dzisiejsze czasy są porąbane i moja frustracja być może skupiła się na biednym Infinite, jako że Call of Duty i Battlefieldy raczej omijałem. Słaby design - inaczej słabe zaprojektowanie niektórych mechanizmów w grze. Nie chodzi o design świata, ale o sposób rozgrywki (co później punktowałem pisząc o ograniczeniu broni, śmierciach, wykończeniach itd.). Z Elizabeth i jej pomaganiem dokładnie o to mi chodzi, odbiera nam się możliwości, które mieliśmy już wcześniej i przekazuje je się eksortowanej Pani, by miała jakąkolwiek przydatność. Zamiast randomowego rzucania apteczek ja poproszę możliwość przetrzymywania znalezionych medkitów, zamiast podrzucania kasy poproszę bardziej przemyślaną ekonomię, bo podczas jednego przejścia gry pieniędzy nie starczy nawet na połowę upgrade'ów (nie mówiąc o tym, że nie wiadomo które kupować), itd. Duchy są mimo wszystko mniej sensowne od telekinezy i pszczół. Jeśli w 1912 miasta mogły latać, to nie widzę problemu dlaczego w 1962 roku puszki nie mogły latać . Kontrolowanie hordy pszczół też nie jest jakoś strasznie przesadzone. Duchy... no fakt, w sytuacji kiedy zaprzęgamy do zabawy równoległe wszechświaty i dziury między nimi, to jakiś sens można im nadać. Niemniej jednak mi cały ten koncept się nie podoba, po prostu . Tak samo dziurawe jest to, że jeśli wszechświatów jest nieskończenie wiele, to każda osoba ginie w każdej nanosekundzie nieskończenie wiele razy na nieskończenie wiele sposobów w nieskończenie wielu miejscach, niemniej tylko kilka i to tych, które spotykamy mają przypadłość "rozdarcia", kiedy tak naprawdę ma ją każdy i to z nieskończonej ilości powodów. Niemniej dzięki Ci za dyskusję. Parę spraw teraz postrzegam trochę inaczej (bo tak jak piszesz, faktycznie, problemy rasowe przedstawiono trochę lepiej, niż mi się to wydawało, tak samo determinizm wszystkich "wyborów" też ma jakiś sens) i było bardzo miło usłyszeć sensowną krytykę moich zarzutów, a nie mojej osoby (co niestety ostatnio na tym forum zdarza się zdecydowanie za często, nie mam tutaj nawet na myśli Console Wars, które przecież jest tematem od rzucania się mięsem).
  11. Rogue Legacy - właściwie to ciężko powiedzieć, że skończyło się tą grę, jako, że można robić New Game +, 2+, 3+ itd. w nieskończoność. Jednakże ja dobiłem do New Game+, został mi jeden achievement, na liczniku 30h się zbliża więc jak na indyka to raczej wystarczajaco :>. Fantastyczna metroidvania w 2D. Jest losowo generowany zamek (a także las, wieża, lochy), po którym chodzimy ubijając potworki i zbierając złoto. Naszą postać opisuje kilka statystyk, które podnosimy kupując odpowiednie upgrade'y, do tego dochodzi zbroja z odpowiednimi efektami (jak np. wampiryzm regenerujący HP za każdego killa) oraz runy, które znowu dają nam różne umiejętności pasywne i aktywne. Gra jest dosyć trudna i ginie się całkiem sporo, ale właśnie cały myk w tym, by się tym nie przejmować. Każdy rycerz ma trójkę losowo generowanych dzieci z własnymi wadami i zaletami, my wybieramy jednego z nich i biegniemy pomścić tatusia i tak w nieskończoność . Upgrade'y i wyposażenie przechodzą z pokolenia na pokolenie, a jedyny moment by zakupić upgrade jest po śmierci jednego rycerza, a przed wejściem do zamku przez jego dziecko. Do tego dodajcie bossów, kilka klas postaci, skille typu rzucanie sztyletami czy toporami, malutka fabuła z twistem, różne specjalne pokoje z NPC jak klaun czy cwaniak oferujący gierkę postaw połowę, a może wygrasz 2x tyle itd. Niektórzy nazywają to Dark Soulsami w 2D, ja bym się tak daleko nie posuwał, niemniej gra jest niesamowita, a mnóstwo zabawy pochodzi właśnie stąd, że na początku mamy problem z zebraniem chociaż 1k gold z kilku pomieszczeń, a z czasem kiedy rośnie nasz skill i level jesteśmy w stanie wyczyścić cały zamek, później las itd. Gra ma kilka małych wad jak problemy z balansem w późniejszych fazach gry, leciutkie problemy ze sterowaniem, które zaczynają wychodzić na wierzch właśnie po kilkudziesięciu godzinach, kiedy zaczynamy być naprawdę wyćwiczeni itp., niemniej jak na indyka w tej cenie dla mnie jest mocne 9/10. Gra na razie tylko na PC, ale z tego co django pisał jest napisana w taki sposób, że jej port na X360 to właściwie kaszka z mleczkiem i mam nadzieję, że jej nieobecność na XBLA jest spowodowana przeciągającymi się formalnościami z M$, bo gra jest fantastyczna i życzę Wam wszystkim, byście mogli w nią pociorać .
  12. raven_raven

    Co męczycie na kompie

    Cały czas Rogue Legacy (za chwilę 30h, jeszcze 10h i powinien być calak ) oraz nieśmiało próbuję swoich sił w Spelunky.
  13. AI w NFS-ach faktycznie wkurza, przeciwnicy przywiązani na gumkach albo policja, który Fordem Crown Victorią przyspiesz od 0 do 300 w 5s.
  14. http://www.nuuvem.com.br/produto/372-l-a-noire-the-complete-edition L.A. Noire Complete za jakieś 16 zł, oczywiście kluczyk Steam. IMO dobra oferta, sam się skusiłem :>.
  15. raven_raven

    Bioshock: Infinite

    [spoiler]tutaj tekst[/spoiler]
  16. raven_raven

    Bioshock: Infinite

    Dobrze wiem, skąd w grze wzięły się plazmidy, nie jestem jednak w stanie pojąć, jakim cudem ludzie z 1912 roku mogli jedynie przez podglądanie całkowicie skopiować właściwość czegoś, co 50 lat później wciąż trzeba wstrzykiwać sobie do żył, a tutaj wystarczy tylko to wypić. Nawet naukowcom podczas II wojny gdyby pokazać mikroprocesory, to mogliby się conajwyżej po głowie podrapać, a im dalej w przeszłość, tym przepaść jeszcze większa. Brak im wiedzy, mentalności i aparatury, by choćby skopiować dostępną na wyciągnięcie ręki technologię. To jest skomplikowany proces wymagający lat, sztabu ludzi i milionów dolarów nakładów, a nie jednego geniusza. W Bioshocku 1 nie było interakcji z NPC, ponieważ sceneria gry na to nie pozwalała. Mówiąc o nieistniejącej Elizabeth miałem na myśli jej zachowanie podczas walk, bo interakcje z nią oczywiście są rozbudowane, temu absolutnie nie przeczę. Podobało mi się na przykład, jak krótko po sprzeczce zawsze na znak focha odwracała się do Bookera plecami. Niemniej jednak dla AI osoba zwana Elizabeth (przypomnę, osoba którą chce odzyskać całe miasto) nie istnieje. Ot, niby przycupnie za murkiem, niby nie włazi pod nogi, ale tak naprawdę nikt na nią nie zwraca uwagi. Ja wiem, że to by uniknąć narzekania na to, że irytowała podczas jej ratowania, ale na litość boską, usunięcie jej z gry to nie jest rozwiązanie! MGS2 ma w sobie głupoty, fakt, niemniej pod tą otoczką między wierszami przekazuje bardzo dużo, na naprawdę wielu poziomach. MGS3 to moja osobista gra wszechczasów i arcydzieło na 11/10. W MGS4 nie grałem, słyszałem jednak, że niektórzy uważają go za głupawego. Problem z tymi MGS-ami jest taki, że gra nie sili się na ukrywanie każdej swojej ułomności za jakimiś bajkami o fizyce kwantowej czy dziurach w czasie. Część rzeczy nawet wyśmiewa, bo dobrze wie, że jest grą. I by być zabawną, musi pewne rzeczy przyjąć umownie. B:I starał się być w 100% poważny i w ten sposób po prostu zawiódł w kilku miejscach, bo próbuje niepoważne rzeczy wytłumaczyć w poważny sposób, na dodatek stara się uliniowić i ograniczyć teorię o nieskończonych wszechświatach. Niemniej każdy MGS ma takich smaczków jak Elizabeth komentująca toalety dziesięć razy więcej niż sam Bioshock i jest też dużo bardziej elastyczny pod względem gameplayu. Piszesz o tonach skryptów, a cały Infinite to właśnie jeden długi skrypt na szynach. Nawet Ci NPC i zachowanie Elizabeth są ustawieni. edit: Daleko szukać moich poprzednich postów nie trzeba szukać . Dwie strony wcześniej. Tam jest więcej zarzutów wobec gry i jej fabuły. http://www.psxextreme.info/topic/90614-bioshock-infinite/page-49 Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że po RajuPL jest ktoś, z kim można normalnie podyskutować. Taka wymiana opinii jest dobra, bo otworzyłeś mi oczy na kilka detali, które umknęły mi, kiedy wkurzony parłem przed siebie w Columbii. Nic co by drastycznie zmieniło moją opinię, ale zawsze.
  17. raven_raven

    Bioshock: Infinite

    Dyskusja! Doczekałem się! Fajnie, że ktoś podjął rękawicę. Plusik poleci jak mi się odnowią. Aha, ja nikogo nie próbuję naśladować . Jeśłi Infinite jest bezmózgim shooterem, to co mamy powiedzieć o: - serii Call Of Duty - Battlefield - Killzone - Medal Of Honor - Far Cry itd. itp. Call of Duty, Medal of Honor i po trochu Killzone to bezmyślne korytarzówki pokroju B:I właśnie, jedne mniej (Killzone), drugie bardziej (Medal of Honor!), ale wciąż. Bioshock obok Battlefielda nawet nie stał (mówimy o całej grze, nie tylko o singlu? Jeśli o singlu, to B3 to też kupa). A porównywanie B:I z Far Cry 3 to obrażanie Far Cry'a, ogromna zniewaga. Far Cry 3 na każdym kroku i w każdym calu jest bardziej rozbudowany od dzieła Levine'a. No proszę Cię, porównujesz grę z otwartym światem, gdzie mogę na quadzie rozjeżdżać świnie do Bioshocka, gdzie raz na 30 minut mogę pójść jedną albo drugą alejką, by za 5 minut dojść do tego samego miejsca. 1. Samodzielne odkrywanie fabuły... nie wiem, czy to jest dla mnie zaleta. Muszę przeszukiwać bardzo ukryte pomieszczenia w poszukiwaniu teoretycznie "dodatkowych" znajdziek, by poznać podstawową fabułę? No coś tu jest nie tak. 2. Elizabeth wiarygodna!? Już o tym pisałem szerzej, szkoda, że nie cofnąłeś się kilka stron do tyłu. Jakim cudem dziewczyna zamknięta w wieży przez całe życie, a następnie po uwolnieniu biega, skacze, śpiewa, tańczy i w ogóle dusza towarzystwa jest wiarygodna? Elizabeth to księżniczka z bajki Disneya, nie wiarygodna postać. To samo tyczy się Comstocka i Bookera, a rodzeństwo Lutece nie jest praktycznie w ogóle nakreślone. Kilka audiologów to trochę za mało. 3. To było bardzo fajne, nigdy nie przeczyłem. Jakbyś się cofnął kawałek w tył do moich poprzednich postów, to zobaczysz, że scenografia i przywiązanie do graficznych detali to jeden z niewielu rzeczy, które w tej grze chwalę. 4. Fakt, to jest całkiem ciekawe, że komuchy wcale nie są takie dobre, ale w jaki sposób to jest coś odkrywczego? Rewolucja prowadzi do krwi, a lewaki wcale nie niosą dobra. Jedyne na czym im zależy to obalenie obecnych elit by zainstalować siebie w ich miejsce i dalej wyzyskiwać. O, jaka niespodzianka . 5. Gdyby fabuła była tak zgrabnie i dobrze napisana, to nie potrzebaby tylu kilometrów postów z próbami zrozumienia tego. Prawda jest taka, że sięgnięto po przepotężne mechaniki i nie poradzono sobie z nimi. Znowu, dziury w fabule opisałem już raz, w poprzednich postach. "Stałe i zmienne" oraz cała ta fizyka kwantowa to bzdury, a gra przez silenie się na autentyczność jeszcze bardziej traci, ponieważ magiczne zjawiska w świecie, który stara się być autentyczny są dużo bardziej groteskowe niż magiczne zjawiska w świecie, który nie ukrywa, że jest magiczny. 6. Fajnie, że happy endu nie ma, ale znowu: wszystko zepsuły niekonsekwencje w fabule. Nazywanie Infinite korytarzówką to mocny argument, szczególnie jeśli ignoruje się takie smaczki; 1. Jak ukryte pomieszczenia których eksploracja nie jest wymuszona, lecz przybliża nam np. realia danego uniwersum 2. Stosowanie wigorów, terów i sky linów oraz wykorzystywanie ich wszystkich do odblokowywania ukrytych pomieszczeń, czy urozmaicania walki 3. Sekcje które możemy przebyć bez otwierania do nikogo ognia (np. fabryka Finka) 4. Sporadyczne wybory moralne i wynikłe z nich konsekwencje (np. darowanie życia byłemu kompanowi z odziału Bookera w Hall Of Heroes, które owocowało znalezieniem go uwięzionego w stanie wegetacji) 5. Świetne AI naszej towarzyszki Elizabeth, która nie tylko komentuje aktualne wydarzenia, czy reaguje na innych mieszkańców Columbii, ale w zależności od wydarzeń na ekranie przyjmuje inną mimikę, dialogi, reakcję na Bookera - i co najistotniejsze; rzadko plączę się pod naszymi nogami szukając przede wszystkim schronienia podczas ostrzału. BioShocK Infinite to jedna z najlepszych gier obecnej generacji i jeden z najbardziej oryginalnych FPS-ów ever. Prywatnie znajdujący się w mojej ścisłej czołówce obok takich tytułów jak The Last Of Us, Bioshock 1, czy Deus Ex: Human Revoltion, MGS 1 & 3, Silent Hill 2 Pewnie, zestawiając go np. z BioShock 1 gdzie nasze wybory moralne miały istotny wpływ na przebieg fabuły, a strzelaniny nie były aż tak nachalne i przede wszystkim urozmaicane lepszą eksploracją otoczenia Infinite wypada biednie. Przy Deus Ex: Human Revolution wręcz żenująco. Ale na Odyna, po zestawieniu go z 90% FPS-ów na rynku, ja chcę więcej takich bezmózgich FPS-ow. Deal with facts marny naśladowco doktora Housa. 8) 1. Ukryte pomieszczenia... Hm, ja bym powiedział, że niejedna liniowa gra ma bardziej pomysłowe standardowe lokacje, niż B:I ma te "ukryte". 2. Wigory to nic nowego. Mało tego, ich miejsce w tym świecie jest conajmniej wątpliwe! 3. No bardzi miło, że NPC choć tyle reagują, tj. można do nich otworzyć ogień i wtedy uciekają. Nawet z tym gra jest beznadziejnie płytka. A co powiesz na sytuacje, gdzie w jednej dzielnicy miasta trwa praktycznie wojna z fałszywym pasterzem, a obok wszyscy beztrosko byczą się na plaży? To jest realistyczny świat? 4. Wybory, to ciekawy temat. W grze jest ich kilka, a wszystkie, które faktycznie mają konsekwencje, już wymieniłeś . 5. Świetne AI? Nie istnienie Elizabeth w świecie i pętle warunkowe typu if Booker.health < 10 then medkit.throw(); play("bookercatch.ogg") to jest świetne AI? Mimika twarzy jest OK, ale na boga, już Alyx w 2004 wyglądała naturalniej! No właśnie, Bioshock stał się FPS-em. I to równie bezmyślnym, albo nawet gorszym, niż Call of Duty. A Bioshockowi 1 daleko było do tego. Dlatego mi się to nie podoba, nie rozumiem, dlaczego nikt nie zwraca uwagi na regres, jaki się dokonał. No cóż, dla mnie B:I nie stoi nawet obok MGS, w najgorszych snach nawet nie powiedziałbym, że te gry są do siebie zbliżone. Fabuła i szczegółowść u Kojimy, a także mnóstwo małych szczegółów wplecionych w gameplay są o trzy klasy wyżej niż to, co zaserwowało 2K.
  18. raven_raven

    Pokemon X/Y

    Zawsze była, ale nie o to chodzi. Animacje muszą być, ale dobrze też, jakby były szybkie .
  19. raven_raven

    Bioshock: Infinite

    Dobrze, wyjdź, bo jesteś kolejnym z tych, którzy jak tylko ktoś śmie nie lubić czegoś, czego oni nie lubią, to zaczynają głośno szczekać i kłapać ząbkami. Dopieprzyłeś się do dwóch słów, które zintepretowałeś na swój sposób, a nawet nie o to chodzi. Śmieszne jest to, jak wystarczy para cycuszków, by wszyscy pozamianiali się głowami ze swoimi małymi i od razu tonęli w zachwycie. Co to są za materiały reklamowe? To jest ta wielce głęboka gra czy jakieś barbie? Jak można się jarać jakimś modelem 3D nieistniejącej kobiety? Co to w ogóle znaczy o grze, jeśli jej głównym atutem są krągłości Elizabeth? I jak to świadczy o kąsolomaniakach i dziennikarzach, jeśli para ładnych oczu potrafi im przesłonić ten płytki jak kałuża pod blokiem gameplay? To DLC podwójnie mnie wypełnia obawami. Z jednej strony B:I uważam za ogromną porażkę, a te DLC za szansę na choć trochę naprawienie gry w moich oczach, a z drugiej strony Levine sięga po wydawałoby się już przerobione ze wszystkich stron Rapture, które raczej powinno zostać w naszej pamięci jako część świetnego B1. Boję się więc, że zamiast Rapture wpłynąć pozytywnie na Infinite, to raczej Rapture zostaje zbeszczeszczone przez Levine'a. I na moje obawy co rzucają? Elizabeth w obcisłej koszuli z biustem dwa rozmiary większym niż ta z Infinite, jeszcze pokazana z każdej strony na dodatek. Mogli dać jeszcze jakąś flashową gierkę gdzie można ją przebierać, podejrzewam, że byłoby drugie w tym roku GOTY. Z czym do ludzi do cholery? Ostatecznie mnie właśnie niszczą zachwyty i jaranie się grą za samą postać Eli. BTW: Zabawne, jak najpierw próbujesz mnie obrazić mówiąc, że poziom dyskusji jest za niski dla Ciebie i wychodzisz, a na odchodne rzucasz GIF-em. Way to go .
  20. raven_raven

    Bioshock: Infinite

    Pod kątem gameplayu tej grze bardzo blisko do Serious Sama, szkoda, że tego samego nie można powiedzieć o ilości zabawy jaką daje gra. I przestań teraz odwracać kota ogonem, Infinite jest bezmózgim FPS-em, kropka. Okraszenie korytarzówki "głęboką" fabułę nic nie zmienia. Nazwanie go bezmózgim nie obiera gry z jej fabuły, to już sobie sam dopowiadasz. Nie rozumiem fabuły? Możesz wreszcie poprzeć swoje wypowiedzi czymś innym, niż pustymi zarzutami?
  21. raven_raven

    Bioshock: Infinite

    Ach, skończ. Kolejnej ściany tekstu o tym, jak bezmózgą grą B:I jest nie będę pisał, wystarczy już moich palców. Fabuła (2deep4me) ze swoimi dziurami nie ma tutaj nic do rzeczy, piszę o gameplayu.
  22. raven_raven

    Bioshock: Infinite

    No wszystko fajnie, ale ja zamiast cycków większych od głowy, talii osy i oczów ogromnych jak w anime wolałbym jakieś konkrety nt. samego DLC, jakiegoś gameplayu, wyjaśnienia dlaczego Rapture i co tam robimy, czy gra dalej będzie bezmózgim FPS itd.
  23. raven_raven

    Pokemon X/Y

    Boję się trochę, że animacje ataków znowu będą takie przydługawe jak przed Black/White. W piątej generacji walki były szybciutkie nawet z animacjami, a tutaj wygląda na to, że porzucili ten zamysł i wracają do korzeni, co mi się nie podoba.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...